Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej poinformowała o podpisaniu umowy prawnej na złożenie grupowego pozwu przeciwko Skarbowi Państwa za lockdown. Organizacja, która skupia 76 tys. lokali i generuje 37 mld zł PKB, nie ukrywa, że może to być największe roszczenie w historii Polski.
Przedsiębiorców reprezentuje kancelaria Dubois i Wspólnicy. Dorota Rydygier, właścicielka restauracji Voila z Krakowa, która oficjalnie reprezentuje poszkodowanych, twierdzi, że determinacja branży "sięgnęła zenitu".
- Do rządu nie docierają maile. Ja pisałam maile z prośbą o to, żeby nas nie zostawiali. Błagałam wręcz o pomoc. Niestety bezskutecznie. Poradzono mi tylko, że mogę wziąć kredyt, ale ja już kredyt mam - przyznała w rozmowie z TVN24. - Wierzę w to, że wygramy, nieważne czy to będzie za rok, za dwa lata czy za trzy. Ważne, że działamy. To jest najważniejsze, że nie siedzimy i nie czekamy - dodała.
Roszczeń wobec Skarbu Państwa może być więcej. Jak informowaliśmy, Prokuratoria Generalna potwierdziła wpłynięcie dwóch pozwów związanych z gospodarczymi skutkami epidemii koronawirusa. W tym wypadku kwoty nie są jednak duże - przedsiębiorcy, którzy złożyli pozew, domagają się w sumie ok. 650 tys. zł.
Swoje pozwy zapowiedzieli też przedstawiciele innych branż. Odszkodowań od państwa chcą m.in. hotelarze. Jeszcze w grudniu prezes Polskiej Izby Hotelarskiej Marek Łuczyński zapowiedział, że PIH wyjdzie z inicjatywą pozwów o rekompensaty do Skarbu Państwa.
Za nielegalne obostrzenia uznaje też branża fitness. Jej przedstawiciele twierdzą, że dysponują analizami prawnymi pozwalającymi na wznowienie działalności. - Stoimy na stanowisku, że działamy legalnie, dlatego nie za bardzo się obawiamy gróźb ze strony rządu. Linia orzecznicza wykształca się obecnie w sądach w tej kwestii i jest na naszą korzyść - stwierdził w rozmowie z Gazeta.pl Tomasz Napiórkowski, założyciel Polskiej Federacji Fitness.
Czytaj też: Ekonomiści prognozują wzrost PKB dla Polski. "Obroty w niektórych sektorach 60-90 proc. niższe"