Poseł Solidarnej Polski i wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski zamieścił w sobotę wpis w mediach społecznościowych, w którym domaga się usunięcia niemieckojęzycznych nazw miejscowości na stacjach PKP w Chrząstowicach i Dębskiej Kuźni (województwo opolskie).
"Tu jest Polska! 6 lat temu bezprawnie na skutek nacisków PO i Mniejszość Niemiecka w Opolu / Deutsche Minderheit in Oppeln zamontowano niemieckie nazwy stacji kolejowych w Chrząstowicach i Dębskiej Kuźni w Opolskiem. To jedyne przypadki w Polsce zmiany polskich oznaczeń stacji kolejowych - bezprawne" - napisał Kowalski.
Według posła umieszczenie niemieckich nazw stacji kolejowych, do którego doszło sześć lat temu, jest bezprawne, a "stan faktyczny wywołuje liczne wyrazy niezadowolenia mieszkańców oraz prowadzi do dezorientacji podróżnych".
Powołując się m.in. na Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 18 lipca 2005 r. w sprawie ogólnych warunków prowadzenia ruchu kolejowego i sygnalizacji, Kowalski wyjaśnia, że w polskim prawie "nazwa stacji" i "nazwa miejscowości" nie są tożsame. "Zgodnie z wykładnią literalną i systemową tylko w przypadku miejscowości, a nie stacji i przystanków kolejowych istnieje możliwość wprowadzenia dodatkowej nazwy w języku mniejszości" - tłumaczy, dodając, że rodzi to niebezpieczny precedens dodawania nazw stacji kolejowych w języku mniejszości np. Warschau Innenstadt czy Oppeln Western.
Jak poinformował we wpisie zamieszczonym na Facebooku, w sprawie niemieckojęzycznych nazw zwrócił się z interpelacją do ministra infrastruktury Michała Adamczyka z prośbą o odpowiedź, kiedy na powyższych stacjach PKP powrócą oznaczenia jedynie w języku polskim.
Kowalski przypomniał także, że w sierpniu 2020 roku złożył wniosek do prezesa PKP PLK Ireneusza Merchela o zmianę nazw tych stacji. W 2015 roku sprawą interesował się także szef MSWiA, ale do zmiany nie doszło.