Jarosław Gowin, minister rozwoju, oraz, Iwona Michałek, wiceszefowa resortu, podsumowali na konferencji prasowej pomoc udzieloną przedsiębiorcom i omówili jej nowe formy. Jarosław Gowin ocenił również zniesienie części restrykcji, które obowiązuje od 12 lutego. - To bardzo dobra decyzja naszego rządu - powiedział o otwarciu hoteli.
Szef ministerstwa rozwoju zapewnił, że coraz więcej przedsiębiorców jest objętych pomocą. Wymienił kilka przykładów branż, do których trafią środki z nowej tarczy antykryzysowej na skutek jego intwerwencji - producentów obuwia czy przedsiębiorców zajmujących się produkcją filmów.
- Do polskich małych, mikro i średnich firm trafiło już 5,5 mld zł. Wsparcie otrzymało ok. 35,5 tys. przedsiębiorstw, zatrudniających 250 tys. osób - stwierdził. - To szybka i skuteczna pomoc - podkreślił.
Gowin zapowiedział też nowe formy pomocy dla firm. - W ministerstwie pracujemy nad dalszymi sposobami skutecznego wspierania tych przedsiębiorców, których nie obejmuje system kodów PKD - stwierdził wicepremier. Pomoc finansowa kierowana jest bowiem obecnie do określonych branż określonych według specjalnego kodu opisującego charakter działalności.
- Szukamy sposobów na uszczelnienie luk w tym systemie, objęcie pomocą innych form działalności. W przypadku sklepików szkolnych myślimy, żeby mechanizm wsparcia oprzeć o na zaświadczeniu dyrektora szkoły - dodał Gowin.
Czytaj też: Najpierw pustki, teraz najazd. Do 20 tys. turystów w Zakopanem. "Obłożenie praktycznie maksymalne"
Jarosław Gowin zapowiedział, że dalsze łagodzenie obostrzeń jest możliwe. - Jeśli wszystko będzie szło zgodnie z planem, to wkrótce, krok po kroku, będziemy odmrażać kolejne branże.
Zastrzegł jednak, że wiele zależy od tego, jakie efekty przyniesie wznowienie działalności hoteli. - Jeżeli hotele i pensjonaty nie stanęłyby na wysokości zadania, jeśli lekceważyłyby obostrzenia sanitarne, to odsunęłoby to w czasie otwarcie np. restauracji kawiarni - wyjaśnił. - Jeżeli branża nie będzie działać zgodnie z protokołami sanitarnymi, czeka nas niestety wzrost zachorowań, a to z gospodarczego punktu widzenia może oznaczać nie tylko zamrożenie jakiejś branży, ale zablokowanie możliwości odblokowania kolejnych - dodał.