Jak podaje serwis branżowy cashless.pl, ING wycofało z oferty lokaty półroczne, roczne i dwuletnie w złotych oraz roczne i dwuletnie w zagranicznych walutach. Przedsiębiorcy nie mogą natomiast skorzystać z lokaty sześcio- i dwunastomiesięcznej w złotych. Zmiany obowiązują od 9 lutego.
Obecnie klienci indywidualni mają możliwość zdeponowania środków jedynie na lokatę kwartalną w złotych. Kwota minimalna to 1000 zł, a jej oprocentowanie wynosi zaledwie 0,05 proc. w skali roku. Jeśli chodzi o przedsiębiorców, to mogą skorzystać z lokaty miesięcznej z oprocentowaniem na poziomie 0,05 proc. rocznie.
Decyzja ING podyktowana jest sytuacją na rynku, na którym rośnie baza depozytowa, a wciąż ograniczony jest popyt na kredyty. Wcześniej na podobnych ruch zdecydowały się Pekao i PKO BP. Lokaty są obecnie dostępne w symbolicznym oprocentowaniu, co jest spowodowane rekordowo niskimi stopami procentowymi.
Sytuacja na rynku lokat w Polsce jest bardzo zła od wielu miesięcy. Wpływ na to mają przede wszystkim niskie stopy procentowe (0,10 proc.), a także wysoka inflacja, która "zżera" zgromadzone oszczędności. Według Eurostatu, inflacja w Polsce w grudniu wyniosła 3,4 proc. rok do roku - to najwięcej w całej Unii Europejskiej.
We wrześniu ubiegłego roku analitycy HRE Investments oraz Forsal zaprezentowali wyliczenia, zgodnie z którymi osoba wkładająca 12 tys. zł na konto oszczędnościowe w 2016 roku, po sześciu latach otrzymałaby dodatkowo 740 zł. Jednak przez stały wzrost inflacji straciłaby ona 6,7 proc., czyli 800 zł. Dlaczego? W 2016 roku za 11200 zł można było kupić tyle samo rzeczy i usług co w 2022 roku za 12740 zł, czyli kwotę oszczędności powiększoną o zyskane oprocentowanie.