Jak podaje Business Insider, szefowa ZUS prof. Gertruda Uścińska wzięła udział w debacie Szkoły Głównej Handlowej pod tytułem "Ubezpieczenia społeczne - czas próby". Jednym z poruszonych zagadnień były tzw. emerytury głodowe, których wysokość jest niższa niż ustawowe minimum, czyli 1250 zł brutto od 1 marca 2021 roku.
- Ja co miesiąc podpisuję zestawienie emerytur w Polsce, które później wysyłamy do różnych organów państwowych. Za styczeń 2021 r. najniższa emerytura wyniosła 3 grosze. To był więc efekt jednej, incydentalnie zapłaconej składki. A koszt obsługi takiego konta wynosi 150 zł, a 7,5 zł kosztuje nas przelew. W przyszłym roku koszt przelewu wyniesie 10 zł - powiedziała prof. Gertruda Uścińska.
Jak stwierdziła szefowa ZUS, kwestię tego typu emerytur należy rozwiązać, wprowadzając zmiany w polskim prawie. Według niej rozwiązaniem tego problemu mogłoby być wprowadzenie minimalnego stażu pracy lub ilości zgromadzonego kapitału, które uprawniałyby do pobierania emerytury. W ten sposób skonstruowane są przepisy w wielu krajach UE.
Obecnie emeryturę niższą niż minimalna otrzymuje około 350 tys. osób. Jak wskazała szefowa ZUS, większość z nich dostaje co miesiąc więcej niż 500 zł. Liczba osób z emeryturą niższą od minimalnej rośnie z roku na roku. Federacja Polskich Przedsiębiorców przedstawiła kilka miesięcy dane, według których w 2011 roku w takiej sytuacji było 23,9 tys. osób, co oznacza, że w ciągu dziewięciu lata nieuprawnionych do emerytury minimalnej zwiększyła się 14-krotnie.
Co jest powodem tak dużej liczby osób nieuprawnionych do emerytury minimalnej? - Brak stażu czasami wynika z długiego okresu bierności zawodowej, ale w części przypadków ma on związek z wykonywaniem pracy na podstawie nieoskładkowanych umów zlecenia. Aż do 2016 roku składki można było płacić wyłącznie od pierwszej umowy - nawet jeżeli opiewała ona na symboliczną kwotę - wyjaśniał Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, wiceprezes Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE).