Rodzina chłopca pozwała firmy energetyczne Entergy Corporation (dostawca energii) oraz Ercot (zarządca sieci energetycznej). Oskarża je o "przedkładanie zysków nad dobro ludzi". Jak napisano w pozwie, cytowanym przez BBC, firmy - choć miały prognozy pogody na przynajmniej tydzień w przód oraz świadomość, że system energetyczny nie jest właściwie przygotowany na mrozy - nie podjęły żadnych działań, które mogłyby zapobiec kryzysowi.
Cristian Pineda zostały odnaleziony przez matkę martwy rano w swoim łóżku. Rodzina uważa, że przyczyną śmierci było wychłodzenie, a chłopiec był wcześniej zdrowy. Oficjalne wyniki autopsji nie są jeszcze znane.
Z powodu ataku zimy, miliony mieszkańców Teksasu zmagało się z przerwami w dostawach prądu, a co za tym idzie - także brakiem ogrzewania elektrycznego. Firma Ercot komentując pozew rodziny Pinedy przekonuje jednak, że przerwy w dostawach energii były konieczne "aby uniknąć braku prądu w całym stanie".
Z pozwu wynika, że rodzina Cristiana Pinedy była pozbawiona dostaw prądu przez dwa dni. Zresztą w pozwie podniesiono także zarzut niedostatecznej komunikacji firm energetycznych z odbiorcami prądu - rodzina Pinedy twierdzi, że nie mieli informacji, ile potrwają przerwy w dostawach, nie otrzymali też ostrzeżenia, aby opuścili "stacjonarną przyczepę", w której mieszkali.
Według danych Ercot, prądu i ogrzewania mogło nie mieć w najgorszym momencie nawet ok. 4,5 mln mieszkańców Teksasu. W stanie po ataku zimy zmarło ponad 30 osób. Jak donosi ABC News, część z nich zatruło się czadem, gdy korzystało z agregatów prądotwórczych. Według "Daily Mail" nawet 14 mln mieszkańców Teksasu było pozbawionych czystej wody pitnej.
Osoby, których nie dotknęły przerwy w dostawach energii, także mają problem. Deregulacja systemu energetycznego w Teksasie i jego niezależność od innych stanów sprawiła, że ceny prądu podskoczyły o kilka tysięcy procent. Jak pisał "Financial Times", mieszkańcy stanu dostaną rachunki na tysiące dolarów po tym, jak cena za kilowatogodzinę wzrosła z 12 centów do 9 dolarów.