Od pewnego czasu absurdy architektoniczne nazywane są "patodeweloperką". Zwrot ten określa małe mieszkania w monstrualnych budynkach, źle zaprojektowane konstrukcje, mikroapartamenty nieprzekraczające 15 metrów kwadratowych czy osiedla nazywane "zielonymi", bo taki kolor mają budynki, a nie roślinność, której często brakuje.
Portal money.pl chciał przeprowadzić wywiad z deweloperem Józefem Wojciechowskim na temat krytykowanego osiedla Bliska Wola Tower - zwanego też "warszawskim Hongkongiem", ale ten odmówił rozmowy.
Zdjęcia inwestycji Bliska Wola w Warszawie, czyli "warszawskiego Hongkongu", podbijają sieć, bo bardziej przypominają Singapur czy Hongkong, niż stolicę Polski. Wiele osób krytykowało inwestycję zarzucając jej budowę m.in. mikorapartamentów. Do zarzutów odniósł się J.W. Construction Holding S.A. w specjalnym oświadczeniu.
W oświadczeniu firma zauważa, że warszawska Wola, ze względu na bliskość do centrum, stała się miejscem o ogromnym potencjale inwestycyjnym. Według JWC, to przez budowę nowoczesnych biurowców ceny gruntów w tej okolicy poszły w górę, co wpływa także na cenę innych nieruchomości. Deweloper pisze, że budynek w niskiej zabudowie nie zwróciłby poniesionych kosztów, a wieżowce budowane są nie tylko z powodów ekonomicznych, ale też dlatego, że "takie jest zapotrzebowanie rynku".
"Mieszkańcy mają bardzo dobrą opinię o Bliskiej Woli. Zwłaszcza ci, którzy podróżują po świecie, znają światowe metropolie. Małe mieszkania przeznaczone są najczęściej dla ludzi młodych, którzy są na początku drogi życiowej. Potrzebują niezbyt dużych i niezbyt drogich mieszkań, w których nie spędzają długich godzin (...). Mam wrażenie, że krytyka płynie przede wszystkim od tych, którzy nie mogą sobie pozwolić na mieszkanie w mieście" - napisano w oświadczeniu.
"Małe mieszkania są także na celowniku inwestorów, bo to najbezpieczniejsza od lat forma lokowania nadwyżek finansowych. Oferta deweloperów powinna sprzyjać realizacji planów każdego potencjalnego klienta. Tymczasem z analizy Narodowego Banku Polskiego wynika, że oferta lokali kompaktowych na rynku pierwotnym jest za mała o 20 proc., na wtórnym o 40 proc. (...). Te parametry spełnia Bliska Wola Tower. Warto podkreślić, że małych mieszkań o powierzchni od 24 do 39 m kw. jest w budynku 123 na łączną liczbę 482. Wszystkie znalazły nabywców w pierwszej fazie projektu" - przekonują autorzy. Pełna treść oświadczenia dostępna jest TUTAJ.
Osiedle Bliska Wola Tower to kompleks mieszkalno-biurowy, w którym znajdzie się aż 380 biur i 1000 mieszkań, w tym "miniapartamenty" o powierzchni 18 metrów kwadratowych. Takich lokali ma być trzynaście. 266 mieszkań będzie miało powierzchnię od 43 do 64 m kw., a 93 mieszkania od 69 do 147 m kw.
Bliska Wola Tower to osiedle, które powstaje na działce o obwodzie zaledwie kilkuset metrów. Deweloper, mimo niedużej powierzchni, buduje trzy blisko stumetrowe wieżowce. Efekt jest taki, że odległości między blokami miejscami wynoszą zaledwie 20 metrów. Oprócz mieszkań i biurowców ma powstać także pasaż handlowy i kilka lokali usługowych. Całość sprawia więc wrażenie "miasta w mieście".
Jak podaje warszawa.naszemiasto.pl, zainteresowaniem cieszą się 18-metrowe kawalerki, które sprzedawane są jako "lokale aparthotelowe pod wynajem". Firma, która kupi "mikroapartament" może jedynie wynająć takie mieszkanie, ponieważ w innych warunkach taki lokal byłby pogwałceniem prawa budowlanego (a ono nie ma zastosowania przy wynajmie). Mniejsze powierzchniowo mieszkanie wcale nie jest "tańsze" w przeliczeniu na metr kwadratowy (w przypadku "mikrokawalerek" jest to15 tys. zł za metr kwadratowy).