Rzecznik rządu Piotr Müller potwierdził, że w ramach unijnego budżetu i Funduszu Odbudowy do Polski ma trafić 770 mld zł. Na poniedziałkowej konferencji prasowej, poświęconej unijnym środkom, obecny był również wiceminister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda. Politycy poruszyli kwestie Krajowego Planu Odbudowy.
Plan, którego założenia przedstawił w minionym tygodniu premier Mateusz Morawiecki, w ogólnym zarysie przedstawia, na co zostaną przeznaczone środki z UE. Spośród pięciu filarów nowego projektu jednymi z najważniejszych są zdrowie, transformacja energetyczna i zielona energia.
W ramach samego tylko Krajowego Planu Odbudowy do Polski może trafić 23,9 mld euro w ramach dotacji i kolejne 34,2 mld zł w formie pożyczki. Reszta z 770 mld zł wynika z przyjętego na lata 2021-2027 standardowego planu budżetowego Unii. Fundusz Odbudowy, z którego pochodzą środki na KPO, jest dodatkowym systemem finansowania.
Ostatecznie jednak strumień pieniędzy dla Polski może być mniejszy. Dziś nie ma bowiem pewności, że rząd sięgnie po środki z pożyczek. Waldemar Buda, cytowany przez "Rzeczpospolitą", wyjaśnił bowiem, że "w pierwszej kolejności rząd skupia się na części dotacyjnej". Dlaczego? Bo "jest ona najszybciej do wydania, jest najatrakcyjniejsza".
Premier Mateusz Morawiecki jeszcze przed zaakceptowaniem Funduszu Odbudowy twierdził, że Polska może "samodzielnie wyemitować obligacje", sugerował, że nie musi sięgać po unijną pożyczkę. Eksperci zwracają uwagę na fakt, że ta mogłaby być tańsza, bo UE zaciąga ją w imieniu wielu państw, co obniża koszt.
Według dzisiejszych założeń pieniądze w ramach KPO będą inwestowane w pięciu obszarach: odporność i konkurencyjność gospodarki - 18,6 miliarda złotych, zielona energia i zmniejszenie energochłonności - 28,6 miliarda złotych, transformacja cyfrowa - 13,7 miliarda złotych. dostępność i jakość ochrony zdrowia - 19,2 miliarda złotych, zielona i inteligentna mobilności - 27,4 miliarda złotych.