Mimo decyzji TSUE sprzed ponad półtora roku ws. kredytów we frankach, spór pomiędzy frankowiczami a bankami trwa. Już 25 marca Sąd Najwyższy ma rozstrzygnąć rozbieżności w orzecznictwie w przypadku spraw frankowych, i wypracować jednolite reguły orzekania.
Jak podaje rmf24.pl, Komisja Nadzoru Finansowego przedstawiła analizę skutków decyzji SN. Ma ona wywrzeć presję na banki, by wypracowały kompromis z klientami, którzy zaciągnęli kredyty we frankach.
Według wyliczeń KNF, banki mogą ponieść straty w wysokości nawet 234 miliardów złotych. Jest to możliwe w sytuacji, gdyby SN orzekł, że umowy kredytowe są nieważne, co oznaczałoby, że banki zwracają pobrane raty, a klienci nie zwracają kapitału. Wcześniej KNF przedstawił propozycję wyjścia z patowej sytuacji: kredyty we frankach byłyby traktowane tak, jakby zostały wzięte w złotówkach. W takim scenariuszu banki straciłyby 34 mld zł.
"Z przeprowadzonej przez UKNF analizy wynika, że najniższy, szacowany koszt dla banków (34,5 mld zł) związany jest z wariantem zaproponowanym w grudniu ub. r. przez przewodniczącego KNF, polegającym na zawarciu ugód z klientami, w ramach których mieszkaniowy kredyt walutowy od daty jego uruchomienia zostałby rozliczony tak, jak kredyt złotowy" - czytamy w analizie.
Coraz więcej frankowiczów decyduje się wejść na ścieżkę sądową. Wpływ na to miała decyzja TSUE z października 2019 roku. Ostatnio informowaliśmy, że przez pierwszych jedenaście miesięcy 2020 roku, frankowicze założyli w Sądzie Okręgowym w Warszawie ponad 17,6 tys. spraw przeciwko bankom. To czterokrotnie więcej niż rok wcześniej.