"Z ustaleń "Wydarzeń" wynika, że prezes PKN Orlen wytoczy "Gazecie Wyborczej" prywatny proces" - czytamy na portalu Polsatnews.pl. Szczegóły nie są na razie znane.
Jak poinformował w środę wieczorem zastępca redaktora naczelnego "GW" Roman Imielski, planowana jest kolejna publikacja na temat Daniela Obajtka. "Tym razem pałacyk, fundacje i publiczne dotacje" - napisał na Twitterze Imielski.
26 lutego "Gazeta Wyborcza" opublikowała artykuł pt. "Taśmy Obajtka. Brudne interesy w zawrotnej karierze prezesa Orlenu". Dziennik dotarł do nagrań rozmów, które w 2009 r. miał prowadzić ówczesny wójt Pcimia z pracownikiem spółki TT Plast. Dotyczyły one spółki Elektroplast, w której Obajtek pracował, zanim trafił do samorządu. Współwłaścicielem firmy jest Roman Lis, wuj Obajtka. Obecny szef PKN Orlen o swoim wujku i jego spółce rozmawia z mężczyzną o imieniu Szymon. To pracownik firmy TT Plast, która stanowi konkurencję dla Elektroplastu.
- Skur**syn. Ten ch** pier***ony, brudna pała. Wkur*** mnie to, wiesz, ale co mam zrobić? Ten pie*****ny Elektroplast wiecznie, ku**a, słyszę - mówi na nagraniu Daniel Obajtek. Ówczesny wójt przyznaje, że ma w Elektroplaście "swojego człowieka". Na nagraniach słychać, co opisuje "GW", jak Obajtek wydaje polecenia pracownikowi TT Plast, a także zleca rozmowy z klientami i decyduje o urlopach.
"GW" podkreśla, że ustawa o pracownikach samorządowych zabrania łączenia posady wójta z działalnością biznesową. Nagrania są z 2009 roku, Obajtek rządził gminą w latach 2006-2015. W 2014 roku Daniel Obajtek jako świadek zeznawał w sprawie o domniemane wyłudzenie 200 tys. zł unijnych dotacji przez szefów TT Plast. W 2016 roku Roman Lis złożył zawiadomienie o podejrzeniu składania fałszywych zeznań przez Obajtka. "Wyborcza" podaje, że do zawiadomienia dołączył nagrania rozmów. Prokuratura nie dopatrzyła się znamion czynu zabronionego - decyzja w tej mierze zapadła po miesiącu. Obajtek był wtedy już szefem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Po odejściu Obajtka z Elektroplastu w 2006 roku, kierownictwo spółki dopatrzyło się nieścisłości w księgach rachunkowych. Obajtek miał narazić spółkę na straty w wysokości 1,5 mln zł, a sam zarobić ok. 700 tys. Chodziło o fikcyjne zakupy surowca, który ostatecznie nie trafiał do firmy. Prokuratura wysłała do sądu akt oskarżenia, po dojściu do władzy PiS został on wycofany. W 2017 roku sprawę umorzono.
W odpowiedzi na publikację "Gazety Wyborczej" PKN Orlen wydał oświadczenie, choć opisywana sprawa nie ma żadnego związku z działalnością Obajtka jako prezesa spółki. W stanowisku czytamy, że materiał "Wyborczej" zawiera "nieprawdziwe informacje, szereg bezpodstawnych sugestii i manipulacji". "Stawiane w artykule tezy, niemające potwierdzenia w faktach, a oparte na nagraniach, których pochodzenie, integralność, czasu i okoliczności utrwalenia nie sposób stwierdzić" - stwierdziło biuro prasowe PKN Orlen. Dodano też, że publikacja ma na celu zdyskredytowanie prezesa Orlenu "w momencie, gdy prowadzone są kluczowe inwestycje rozwojowe i procesy akwizycyjne".
3 marca dziennik opublikował kolejny materiał i rozmowy Bernadetty Obajtek z Szymonem. Bernadetta, nazywana przez rozmówców Bernadką, to żona kuzyna dzisiejszego prezesa PKN Orlen. Zawodowo zasiada w zarządzie TT Plast i odpowiada za rynek wodno-kanalizacyjny. Szymon to pracownik TT Plast, z którym na wcześniej publikowanych taśmach rozmawia Daniel Obajtek. Rozmowy Bernadetty z Szymonem zdają się, według "GW", potwierdzać sugestie, że szef Orlenu jako wójt Pcimia miał wpływ na prywatną spółkę.