"Gazeta Wyborcza", powołując się na "Die Welt", podaje, że herpeswirus koni typu 1 (EHV-1) w Europie spowodował już śmierć 10 koni. Pierwsze śmiertelne przypadki miały pojawić się w Walencji, skąd wirus rozprzestrzenił się na resztę kontynentu. W CES Valencia Spring Tour brało brali udział również Polacy. Łącznie startowało tam 750 koni.
W niemieckich stajniach przez wirusa miały umrzeć cztery konie.
Sabrina Ibanes, szefowa Światowej Federacji Jeździeckiej (FEI), cytowana przez "Deutsche Welle", stwierdziła, to epidemia "prawdopodobnie najgorsza w Europie od wielu dziesięcioleci".
Organizacja odwołała międzynarodowe turnieje w Niemczech i dziewięciu innych krajach. Jak pisze "Wyborcza", w Polsce 11 marca nie odbędzie się Cavaliada w Krakowie, a Polski Związek Jeździecki odwołał Halowe Mistrzostwa Polski 2021. Zawody miały odbyć się w Lesznie w najbliższy weekend, przeniesiono je na okres od 24 do 28 marca.
- Wirus EHV-1 nie jest chorobą podlegającą obowiązkowi zwalczania ani też rejestracji. W związku z tym nie ma podstaw prawnych do podejmowania jakichkolwiek czynności urzędowych związanych z występowaniem takich zakażeń - mówi dziennikowi dr lek. wet. Bogdan Konopka, główny lekarz weterynarii.
Objawy zakażenia to m.in. gorączka, wydzielina z nosa i oczu czy powiększenie węzłów chłonnych. Choroba może doprowadzić do zmiany zachowania wierzchowca, a ostatecznie do porażenia kończyn i pęcherza moczowego. "DW" opisuje, że konie nie są w stanie stać na własnych nogach, więc przytrzymuje się je uprzężą, by można je było leczyć.
- W sieci można zobaczyć filmy, jak właściciele walczą o swoje konie, które nie mogą same ustać, i podwieszają je na linach. Widok jest przerażający, chwytający za serce. Konie, te silne zwierzęta, mają bezwładne nogi, zupełnie jakby były z waty - mówi "GW" Anna Pacewicz, hodowczyni koni spod Zielonej Góry