Ceny prądu. Rekompensaty niepotrzebne? Wiceminister z Solidarnej Polski: Mam inne zdanie

Ceny prądu rosną, w tym roku domowe rachunki będą wyższe średnio o 10 proc., czyli 8 zł. Ci, którzy ogrzewają domy za pomocą energii elektrycznej, zapłacą jeszcze więcej. A to nie koniec, co przyznaje członek rządu, Piotr Naimski. Wygląda na to, że rekompensat, które ponad rok temu obiecywał rząd, jednak nie będzie. Wiceminister Jacek Ozdoba nie zgadza się z opinią, że takie wsparcie nie jest potrzebne.

- Ja się tu nie zgadzam z żadnym z byłych ministrów, którzy twierdzą, że Polacy tego nie odczują. Oczywiście, że odczują, zachęcam do pojechania w teren i spotkania się z mieszkańcami - mówił w rozmowie z Gazeta.pl Jacek Ozdoba, wiceminister klimatu i środowiska z koalicyjnej Solidarnej Polski. 

Ceny prądu w górę, gdzie rekompensaty? Ozdoba: Zachęcam do pojechania w teren

Odwoływał się do wypowiedzi Krzysztofa Tchórzewskiego, byłego ministra energii, dla Radia Nowy Świat. "Podwyżki cen prądu nie są dokuczliwe, bo coraz więcej zarabiamy. Rekompensaty nie są potrzebne" - stwierdził były minister energii. 

Zobacz wideo

Historia z rekompensatami cen prądu ciągnie się już ponad rok. Po tym, jak rząd PiS zamroził ceny prądu na (wyborczy - to raczej nie bez znaczenia) 2019 rok, obiecywał też rekompensaty za kolejny, 2020 r., które miały być wypłacone w obecnym roku. Początkowo miały dotyczyć wszystkich bez wyjątku, potem być uzależnione od poziomu dochodów, a później sprawa przycichła.

W styczniu minister klimatu Michał Kurtyka mówił, że szykowany jest plan dopłat, ale tylko dla osób najmniej zamożnych. Wygląda na to, że to jedyny plan wsparcia związany z cenami prądu, jaki szykuje rząd. Potwierdził to jego rzecznik Piotr Muller. W rozmowie z Radiem ZET powiedział, że nie ma prac nad programem rekompensat dla wszystkich, bo "w ciągu ostatniego roku dużo się zmieniło", ale przypomniał, że resort klimatu pracuje nad swoim pomysłem walki z tzw. ubóstwem energetycznym. 

Według Piotra Naimskiego, wiceministra i pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, "prąd drożeje i będzie drożeć" co najmniej do 2030 roku. 

Dlaczego prąd drożeje?

Wiceminister Ozdoba w rozmowie z nami podkreślał, że ceny prądu rosną przez decyzje Brukseli. Ale trzeba pamiętać, że to uzależnienie Polski od węgla sprawia, że wyprodukowanie energii elektrycznej jest dla firm energetycznych coraz droższe. Stąd ich wnioski o podwyżki taryf (taki obowiązek dotyczy państwowych spółek: Tauronu, PGE, Energii i Enei). Urząd Regulacji Energetyki zwykle nie zgadza się na wnioskowaną przez nie wysokość podwyżek i zatwierdza niższe. Ale to nie tylko z tego powodu rachunki za prąd w tym roku wyraźnie wzrosły. Doszły na nich bowiem nowe zatwierdzone przez rząd opłaty - mocowa i OZE.

Wiceminister Ozdoba mówił też o kwestii drożejących uprawnień do emisji CO2. To jest swego rodzaju narzędzie stymulujące transformację energetyczną, jednak gwałtowny wzrost uprawnień nie jest na rękę nikomu. Według ekspertów, momentami zaczyna wyglądać na działania spekulacyjne i z doniesień medialnych wynika, że UE chce tym problemem się zająć.

To nie zmienia faktu, że wydobywanie węgla oznacza olbrzymie i coraz większe koszty. Do każdej tony węgla dopłacamy, kopalnie są nierentowne i już nawet górnicy zdają sobie sprawę z tego, że trzeba będzie je zamykać. Ogromne koszty ponoszą spółki energetyczne, które muszą utrzymywać śląskie górnictwo. Banki na całym świecie nie chcą już finansować inwestycji związanych z węglem. Do tego dochodzą oczywiście kwestie środowiskowe i walka o zahamowanie zmian klimatycznych. 

Więcej o: