Związkowcy: 120 tys. zł "na rękę" dla górnika za odejście z zawodu. "Pakiety osłon uzgodnione"

- W zanadrzu mamy "hardkorowy" wariant awaryjny - tak o rozmowach z rządem mówi Dominik Kolorz szef, śląsko-dąbrowskiej Solidarności. Przyznaje, że górnicy, którzy będą chcieli odejść z zawodu, będą mogli liczyć na pokaźne wsparcie państwa.
Zobacz wideo Co z odprawami dla górników? 'Studio Biznes' pyta szefa PFR

Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności w wywiadzie udzielonym RMF FM przedstawił założenia porozumienia, jakie wypracowują górnicy i rząd. Związkowiec wyjaśnił, że wiele kwestii związanych z wygaszaniem górnictwa jest już uzgodnionych. Spór dotyczy jednak tego, w jakiej formie mają zostać wprowadzone w życie. Górnicy chcą bowiem ustawy, która zagwarantuje zatrudnienie w branży. Rząd takiego rozwiązania nie chce. 

Szef górniczego związku o odprawach

Kolorz odniósł się też do jednej z najważniejszych kwestii, czyli finansów. - Odprawa dla górnika, który będzie chciał odejść z zawodu, wyniesie najprawdopodobniej 120 tys. zł netto - powiedział. - Pakiety osłon socjalnych mamy uzgodnione - dodał. 

Związkowiec zaznaczył, że nie traktuje kwestii ustaleń z rządem jako przesądzonej. "Nie wiem, jak to będzie jutro. Rząd zobowiązał się do przygotowania dokumentu dotyczącego przyszłości Śląska. Nie zrobił tego" - stwierdził Kolorz. Wyjaśnił też, że jeśli negocjacje przyniosą negatywny skutek górnicy mają "w zanadrzu wariant awaryjny", który jest, jak to określił, "hardkorowy".

Cena praw do emisji dwutlenku węgla "gwoździem do trumny"

Szef górniczej "Solidarności" ocenił też przyczyny kryzysu w branży. - "Daliśmy ciała" w negocjacjach dotyczących praw do emisji dwutlenku węgla. I to jest gwóźdź do trumny branży górniczej - ocenił. 

We wcześniejszych wypowiedziach medialnych Dominik Kolorz krytykował podejście do kwestii ekologii. Twierdził, że "zielona religia" pokazuje zjawiska związane ze zmianami klimatu "tylko z jednej strony". Stwierdził też, że w najbliższych dekadach węgiel wciąż będzie w Polsce niezbędny. - W 2040 roku udział węgla w polskiej energetyce będzie od 11 do 19 proc. Wszystko zależy od emisji CO2 - stwierdził. - My musimy mieć skądś prąd, nawet jeśli będziemy wchodzić w "zieloną religię" - dodał. 

Branża ma być wygaszona, ale będzie działać jeszcze kilka dekad

Rząd i górnicy jesienią ubiegłego roku uzgodnili, że wygaszanie działalności kopalń potrwa do roku 2049. W tym czasie w wielu zakładach mają obowiązywać gwarancje zatrudnienia. 

Wcześniej górnicy postulowali, by negocjacje w kwestii szczegółowych warunków likwidacji branży, przyspieszyć. Argumentowali, że Polska Grupa Górnicza znajduje się w "dramatycznej sytuacji". - Nie jest w stanie funkcjonować bez wsparcia - twierdził w połowie lutego Dominik Kolorz. - To się skończy zadymą, bo PGG nie będzie miała pieniędzy na wypłaty. Kwiecień to mogą być ostatnie pieniądze dla ludzi. Gdy w maju nie dostaną pensji, wkurzą się i wyjdą na ulice - dodał. 

Więcej o: