Na terenie, na którym miał powstać nowy blok węglowy Elektrowni Ostrołęka - Ostrołęka C, ruszyły już prace rozbiórkowe chłodni kominowej - podał portal mojaostroleka.pl. Demontować trzeba będzie jeszcze "dwie wieże" - ogromne, wysokie na ponad 120 metrów pylony.
Koszt rozbiórki ma sięgnąć kilku milionów złotych (być może część kruszywa z odcinanych wież - bo nie będą one wyburzane, tylko odcinane po kawałku - będzie można wykorzystać na przykład do budowy dróg), ale ta inwestycja, która nigdy nie powstała, kosztowała już nas znacznie więcej. Łącznie około 1,5 miliarda złotych. W szczegółach opisywaliśmy to w poniższym tekście:
Zamiast bloku węglowego (na który i tak ciężko byłoby zdobyć pieniądze, bo banki nie chcą finansować takich inwestycji) do końca 2024 roku ma powstać blok gazowy, co zakłada list intencyjny, podpisany we wrześniu ubiegłego roku między Orlenem a PGNiG.
To był projekt państwowych spółek, a propagował go ówczesny minister energii, dziś poseł PiS Krzysztof Tchórzewski. Dziennikarz RMF FM Patryk Michalski zapytał go, czy ma sobie coś do zarzucenia w tej sprawie. "Nie, to są całkowicie inne realia. Realia roku 2014, kiedy szykowaliśmy program dla PiS-u, to są inne realia w Polsce, Europie i na świecie, Polska jest zupełnie innym krajem" - odpowiedział poseł.
Na pytanie, czy pieniądze wydane już na blok węglowy zostały wyrzucone w błoto, były minister odrzekł, że "jeśli będziemy mieli o 11 lat wcześniej niższą emisję dwutlenku węgla, to po prostu kosztuje" i "musimy się na to godzić". Na przytaczane zarzuty opozycji, która żąda rozliczenia odpowiedzialnych za marnotrawstwo środków osób, odpowiada: "Elektrownię i tak trzeba budować, tylko teraz jest decyzja, że będzie ona o dużo niższej emisji. Po tych latach Polskę na więcej stać, czasami się rezygnuje z inwestycji i idzie się w bardziej śmiałe, a które mogą dać większy skok cywilizacyjny".