Rok temu ceny paliw na stacjach benzynowych spadały - w ślad za taniejącą ropą naftową. Powodem był koronawirus, który zmniejszył zapotrzebowanie na paliwa oraz wojna cenowa między Arabią Saudyjską oraz Rosją. Niestety taki stan nie utrzymał się przez dłuższy czas, a tygodni koszty tankowania samochodów rosną. W ostatnich dniach dość dynamicznie.
15 gr na litrze diesla, 12 groszy za litr benzyny i 7 groszy na litrze autogazu. W ciągu tygodnia ceny paliw poszybowały wysoko w górę. Mało która stacja ma jeszcze benzynę poniżej 5 zł, w większości przypadków cena oscyluje na poziomie 5,20 zł za PB95 i 5,50 zł za PB98. Litr oleju napędowego to koszt 5,20 zł, a za LPG średnio trzeba zapłacić 2,60 zł - wynika z analiz ekspertów z BMR Reflex.
Jak informuje z kolei portal e-petrol.pl, diesel w ciągu siedmiu dni nie podrożał tak mocno od grudnia 2016 roku, czyli od niemal pięciu lat. Od początku stycznia ceny paliw tylko rosną i nie zanotowaliśmy żadnej obniżki kosztów tankowania. Olej napędowy tylko w tym roku podrożał o 64 grosze - 23 proc. tego stanowi wzrost z ostatnich siedmiu dni.
Spadek cen jest mało prawdopodobny, ale możliwy, uważają eksperci. Większe szanse są jednak na wyhamowanie wzrostów, a to za sprawą taniejącej ropy naftowej. To z kolei jest wynikiem "utrzymującej się słabej popytowej strony rynku ropy naftowej, problemów z programem szczepień przeciwko koronwirusowi w Europie oraz stosunkowo pesymistycznych dla rynku średnioterminowych prognoz Międzynarodowej Agencji Energii (IEA)" - pisze BM Reflex w komentarzu.
Z kolei e-petrol prognozuje: "przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw na nadchodzący tydzień wyglądają następująco: 5,10-5,21 zł/l dla 95-oktanowej benzyny, dla diesla 5,07-5,18 zł/l oraz 2,54-2,60 zł/l dla autogazu".