Pandemia koronawirusa, a zwłaszcza obostrzenia wprowadzane przez rząd, bardzo mocno oddziałują na polskie firmy. Ich długi z miesiąca na miesiąc rosną, a kolejny lockdown oddala wizję finansowego odkucia się po słabym ubiegłym roku.
Według wyliczeń BIG InfoMonitor zaległości firm wobec dostawców i banków na koniec stycznia sięgnęły 33,69 mld zł. Od kwietnia zeszłego roku, wzrosły o ponad 0,5 mld zł, czyli 1,6 proc. Procentowo największe wzrosty zaległości zanotowano wśród firm wynajmujących i dzierżawiących maszyny oraz pojazdy. W ciągu dziesięciu miesięcy długi wzrosły tam o 36 proc. czyli 55 mln zł. Biznesy turystyczne zwiększyły zaległość o prawie jedną czwartą, do 100 mln zł. Wysoko w zestawieniu znajdują się firmy działające w branży kulturalnej, gdzie długi wzrosły o 16 proc. (4,7 mln zł) oraz przedsiębiorcy zaangażowani w sport i rekreację - 18 proc. (17 mln zł).
Trwające wiele miesięcy zamknięcie restauracji znalazło przełożenie we wzroście długów w tej branży. W skali 10 miesięcy wzrosły one o 9 proc. do 707 mln zł.
Jak podaje BIG InfoMonitor, w analizowanym okresie, w bazach Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz BIK, przybyło 7883 firm opóźniających o co najmniej 30 dni płatności faktur i rat kredytowych na minimum 500 zł wobec jednego wierzyciela. Z miesiąc na miesiąc ich liczba rośnie, tylko w styczniu doszło 1558 takich przedsiębiorstw.
Sytuację przedsiębiorców pogorszył kolejny lockdown, który potrwa co najmniej do 9 kwietnia. Mimo to, wielu z nich wierzy w odrobienie strat. - Firmy, którym uda się przetrwać, w dużej mierze liczą jednak, że odbiją sobie gorsze czasy. 39 proc. spodziewa się, że gdy tylko zniesione zostaną wszelkiego rodzaju obostrzenia, to ich sprzedaż pójdzie w górę, 45 proc. zakłada, że utrzyma obroty, a tylko 4 proc. przewiduje, że im się pogorszy - relacjonuje Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.