Jak wynika z wyliczeń Online Mortgage Advisor, na które powołuje się "Puls Biznesu", w ciągu ostatnich pięciu lat żadne z analizowanych polskich miast nie stało się bardziej przystępne cenowo - we wszystkich cena nieruchomości wzrosła bardziej niż średnie wynagrodzenie.
Wśród 212 miast badanych w analizie dotyczącej kupna nieruchomości i 352 miast w których analizowano wynajem, pięć polskich miast znalazło się z czołówce rankingu na najszybciej rosnące ceny kupna, a sześć w czołówce rankingu na najbardziej drożejący wynajem. Analizę sporządzono na podstawie danych z portalu Numbeo.
Za średnią pensję netto w roku ubiegłym (w 2020 r. wyniosła ona niecałe 3800 złotych) można było kupić w Katowicach o ponad połowię mniejszą powierzchnię mieszkania niż w 2016 r. Cztery lata temu za przeciętne wynagrodzenie można było nabyć 8,54 mkw. powierzchni mieszkania, natomiast w roku 2020 3,71 mkw. Różnica wynosi zatem aż 4,83 mkw.
Na drugim miejscu uplasowała się Łódź, gdzie w roku 2016 za średnie wynagrodzenie netto dało się kupić 7,19 mkw. powierzchni mieszkaniowej. W roku 2020 za przeciętną pensję można nabyć 4,1 mkw. Różnica wynosi zatem 3,09 mkw. Za Łodzią jest np. szwedzkie Malmö, gdzie różnica wynosi 2,89 mkw. W dziesiątce opublikowanej przez "PB" znalazły się także trzy inne, polskie miasta: Wrocław (-2,3 mkw.), Poznań (-2,27 mkw.) oraz Gdańsk (-2,14 mkw.).
Jak podaje "PB", w 2016 r. w Gdańsku wynajęcie mieszkania z jedną sypialnią w centrum miasta pochłaniało połowę przeciętnej pensji w tym mieście, a w 2020 r. już 85 proc. średniego wynagrodzenia. Różnica wynosi 31,62 proc. Przed Gdańskiem jest m.in. portugalskie Porto (50,18 proc. w roku 2016, 83,53 proc. w roku 2020).
Wysoko znalazły się także Katowice, Gdynia, Poznań, Wrocław i Kraków.