Chińskie sankcje odwetowe obejmą dziesięć osób, w tym członków Parlamentu Europejskiego i cztery organizacje działające na terenie Unii Europejskiej. Część sankcji może uderzyć w polskich ekspertów pracujących dla objętego sankcjami niemieckiego think-tanku.
Na liście osób, które mają zakaz wjazdu na terytorium Chińskiej Republiki Ludowej znaleźli się między innymi eurodeputowani z Niemiec, Francji, Bułgarii i Słowacji, parlamentarzyści z Holandii, Litwy i Belgii, a także dwóch naukowców zajmujących się Chinami z Niemiec i Szwecji. Sankcje uderzą także w członków ich najbliżej rodziny.
Lista instytucji objętych sankcjami Państwa Środka zawiera między innymi Komitet Polityki i Bezpieczeństwa Rady Unii Europejskiej, założoną przez byłego sekretarza generalnego NATO Andersa Rasmussena Alliance for Democracies Foundation oraz niemiecki think-tank Merics. Z tym ostatnim są związani zajmujący się Chinami eksperci z Polski.
Pekin uznał unijne sankcje za mieszanie się w wewnętrzne sprawy Chin. Krok ministrów spraw zagranicznych Unii nazwano opartym na "kłamstwie i dezinformacji".
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego David Sassoli stwierdził na jednym z portali społecznościowych, że objęcie sankcjami członków parlamentu i instytucji Unii Europejskiej jest nie do zaakceptowania i będzie miało swoje konsekwencje.
- Zamiast zmienić prowadzoną politykę i uwzględnić nasze uzasadnione obawy Chiny przymykają na nie oczy. Sankcje są godne pożałowania i niedopuszczalne - powiedział szef unijnej dyplomacji Josep Borrell na zakończenie spotkania ministrów spraw zagranicznych 27 krajów członkowskich.
Jak pisaliśmy w Next.gazeta.pl, powodem nałożenia sankcji na Chiny są masowe prześladowania ujgurskich muzułmanów. Władze chińskie twierdzą, że mniejszość ta przebywała w swoistych ośrodkach reedukacyjnych. Ujawnione w 2019 roku dokumenty mówią jednak o obozach w Autonomicznym Regionie Sinciang, w których ludzie są więzieni bez formalnego oskarżenia. W tamtym okresie miało się w nich znajdować nawet milion Ujgurów. Śledztwo AP wykazało w 2020 roku, że do obozów trafiają m.in. rodzice, którzy mają zbyt liczne potomstwo. Ponadto chińskie władze mają prowadzić politykę, której celem jest zmniejszenie liczebności mniejszości ujgurskiej, m.in. poprzez zmuszanie kobiet do aborcji, sterylizacji i antykoncepcji. Chińskie MSZ jeszcze w lutym tego roku zaprzeczało zarzutom dot. łamania praw człowieka wobec Ujgurów.