Wpis jednego z użytkowników Twittera, który opublikował zdjęcie koszyka zakupów i paragonu wywołał burzę. Mężczyźnie, któremu narzekał na wysokie ceny w osobliwy sposób odpowiedział poseł "Prawa i Sprawiedliwości".
"Drogi PiS-ie, nie po to na was głosowałem, żeby za podstawowe zakupy płacić 350 zł. Wszyscy skupieni na covidzie, a w gospodarce odwalają się takie rzeczy, że i tak za chwilę wszyscy padniemy, ale z głodu" - napisał mężczyzna.
W koszyku znalazły się m.in. soki, mleko, olej, masło, majonez, cukier, słodycze, warzywa, parówki, pieczywo, jajka, papier toaletowy, artykuły higieniczne.
Do odpowiedzi wywołany poczuł się Jan Mosiński, poseł PiS. "Jak robię zakupy na miesiąc, to też tyle wydaje" - napisał. Po kilku godzinach polityk sprecyzował swoją wypowiedź. "Widzę, że niektórzy tłiterowicze mają problem z czytaniem ze zrozumieniem. Zawartość koszyka, bez wątpienia starczy nie tylko na miesiąc. Karton jajek, kilka opakowań parówek itd. Natomiast nigdzie nie napisałem, że na jedzenie miesięcznie wydaję 350 zł" - napisał.
I ten wpis wzbudził potężne kontrowersje, poseł PiS zamieścił kolejny. "Szanowni państwo, widząc, że z powodu mojego tłita wniknęło nieporozumienie. Pozostaje mi przeprosić tych, którzy poczuli się tym wpisem urażeni" - napisał Jan Mosiński.
Internautów to jednak nie przekonało, ostatecznie w dyskusji o cenie za koszyk zakupów pojawiło się około 1000 wpisów. Użytkownicy portalu społecznościowego podzielili się swoimi doświadczeniami z zakupów. "Wpadłem na szybki zakup, nic mięsa, chemii nie ma. Podstawowe rzeczy. I wydałem 132,68 zł. Normalne zakupy dla rodziny to raz w tygodniu większy zakup rzędu 300-400 zł. W tygodniu [trzeba -red.] dokupić świeże pieczywo, mleko, warzywa - czyli kolejne 50-70. Dzięki Wam jest tak tanio" - napisał użytkownik portalu.
Tym, którzy wpisu posła PiS bronili, pisząc, że oni też wydają na jedzenie 350 zł miesięcznie, odpisał inny internauta. "To ja nie wiem, co wy jecie. Ja na jedną osobę minimum 1000 wydaje" - napisał jeden z internautów. "Z moją dziewczyną wydajemy około 300 złotych tygodniowo na zakupy spożywcze. [...] Jesteście odpowiedzialni za kryzys gospodarczy" - napisał inny komentujący. "Chciałem właśnie powiedzieć, że ja w pojedynkę to tak 200 zł to minimum" - stwierdził w odpowiedzi inny.
Narzekań na wysokie ceny w sklepach jest więcej. "Dzisiejsze zakupy, które zmieściły mi się w jednej reklamówce: 99,85 zł. Obłęd i szaleństwo" - czytamy w kolejnym wpisie. "Kiedyś robiłem zakupy za 50 zł na cały tydzień. A teraz 80 zł" - stwierdza kolejny komentujący.
Internauci zwracają też uwagę na inne rosnące wydatki - za energię elektryczną, przedszkole. Część z nich wskazuje też na realny spadek dodatku "500 Plus", który dzisiaj wystarcza na znacznie mniejsze zakupy, niż przed pięcioma laty, kiedy go wprowadzano.