Od co najmniej tygodnia analitycy walutowi piszą o słabych notowaniach polskiej waluty. W środę złoty osłabł na tyle, że przykuł uwagę mediów międzynarodowych. Agencja Bloomberg napisała, że polska waluta jest "najsłabsza od 12 lat". Za 1 euro w środę trzeba było płacić 4,64 zł. W czwartek było niewiele lepiej - kurs wynosi 4,63.
Kurs euro Źródło: Stooq.pl
"Złoty osłabł do poziomu najniższego od roku 2009. Ostatnie tygodnie były trudne dla rynków wschodzących, w które uderzyły m.in. silny dolar i zamieszanie w Turcji" - pisze agencja. Podkreśla, że spadek wartości polskiej waluty jest też bezpośrednim skutkiem ogłoszenia nowych restrykcji.
"Kwestie makroekonomiczne schodzą na drugi plan w momencie, gdy złoty wypada z łask kapitału zagranicznego" - piszą analitycy.
Problem z polską walutą dostrzegają też analitycy XTB. "Coś wisi w powietrzu" stwierdzają w swoim raporcie, postępuje umocnienie dolara, a złotówka w odniesieniu do euro radzi sobie słabo.
Eksperci portalu Cinkciarz.pl twierdzą, że "złotemu brakuje argumentów", by oprzeć się światowym tendencjom. Inwestorzy zdają się nie zauważać ani stosunkowo dobrej koniunktury w Polsce, ani perspektywy na solidny, czteroprocentowy wzrost PKB. "Złoty jest słaby i zagrożony dalszą przeceną" - podsumowuje analityk portalu.
Polskiej walucie towarzyszy też niepewność związana z wyrokiem Sądu Najwyższego w kwestii kredytów frankowych. Inwestorzy wiedzą już, że unieważnienie umów może kosztować sektor nawet 200 mld zł. Posiedzenie w sprawie kluczowego rozstrzygnięcia zostało przełożone z uwagi na chorobę I Prezes SN Małgorzaty Manowskiej, ale temat w końcu wróci.