Polskie elektrownie, które wykorzystują węgiel, tracą rentowność na skutek drastycznego wzrostu cen uprawnień do emisji CO2. W 2020 roku za uprawnienie do tony CO2 emisji należało zapłacić 25 euro, natomiast obecnie - 41 euro.
Jak informuje portal Business Insider, zatrzymanie budowy nowych bloków Elektrowni Ostrołęka wcale nie musi być końcem, jeśli chodzi o problemy polskich elektrowni. Niewykluczone, że zaprzepaszczone zostaną inwestycje z ostatnich lat o wartości 29 mld zł, co w konsekwencji doprowadzi do poważnych problemów firm energetycznych. Podobne problemy zaczynają mieć producenci ciepła.
"Proponuje się umożliwić zmiany taryf dla ciepła, ze względu na istotną zmianę ceny uprawnień do emisji CO2, w sposób szybki, bez konieczności badania i analizowania całej taryfy dla ciepła. Umożliwi to zakończenie postępowania administracyjnego bez zbędnej zwłoki i pozwoli wprowadzić ją do stosowania - co umożliwi pokrycie rosnących gwałtownie kosztów emisji" - napisano w projekcie rozporządzenia Ministerstwa Klimatu, które ma być wydane do 15 kwietnia.
Zgodnie z treścią projektu rozporządzenia, w praktyce oznaczać to będzie podwyżki. Tylko w 2021 roku rachunki za prąd wzrosły o blisko 10 proc., a niebawem to samo spotka rachunki za ogrzewanie.
W uzasadnieniu resort wskazał, że koszty zaplanowane przez przedsiębiorstwa taryfy dla ciepła nie uwzględniły pełnego kosztu związanego z zakupem uprawnień do emisji. Z przyczyn niezależnych od przedsiębiorstw nie zostały więc pokryte koszty uzasadnione działalności gospodarczej przedsiębiorstw wytwarzających ciepło - napisano w PAP.
"Należy uwzględnić duże, niezaplanowane koszty zakupu uprawnień do emisji przez skorygowanie przychodów przedsiębiorstwa, bowiem koszty zakupu uprawnień do emisji CO2 są bezsprzecznie kosztami uzasadnionymi. Brak takich działań może być przyczyną postawienia przedsiębiorstw w stan upadłości, w wyniku czego może być zagrożone bezpieczeństwo energetyczne odbiorców ciepła i mieszkańców w gospodarstwach domowych" - napisano w uzasadnieniu do projektu.