Główny Urząd Statystyczny nie zmienił tzw. szybkiego odczytu dotyczącego tempa wzrostu cen. Inflacja w marcu wyniosła 3,2 proc. w ujęciu rok do roku, co oznacza wyraźne przyspieszenie, bo jeszcze w lutym była na poziomie 2,4 proc. Co więcej, wiele wskazuje na to, że to wcale nie był jednorazowy wystrzał, ale o tym za chwilę.
W czwartkowej publikacji GUS ujawnił wszystkie składowe inflacji konsumenckiej. Wiemy więc, że drożeją przede wszystkim usługi - ogółem o 7,3 proc. w porównaniu z marcem 2020 r. Ceny towarów wzrosły o 1,9 proc. rok do roku. W ujęciu miesiąc do miesiąca, czyli w porównaniu z lutym 2021, ceny towarów zwiększyły się o 1 proc., usług o 0,8 proc., a inflacja ogółem wyniosła 1 proc. Tym, co najmocniej wpłynęło na wzrost ogólnego wskaźnika inflacji CPI do 3,2 proc., były ceny paliw oraz inflacja bazowa (czyli po wyłączeniu żywności i energii). Jak to wygląda w szczegółach?
Wróćmy do rocznego ujęcia inflacji. Jeśli spojrzymy na główne kategorie, to widać, że wzrosty widać przede wszystkim we wspomnianych usługach. Żywność podrożała nieznacznie (choć alkohol już wyraźniej - powodem może być podatek cukrowy i od tzw. małpek), za odzież i obuwie płacimy średnio nawet mniej niż przed rokiem. A pierwsze miejsce pod względem tempa wzrostu cen ma łączność, gdzie inflacja sięgnęła 7,4 proc.
Inflacja w marcu 2021 Raport GUS
Jeśli zajrzeć głębiej, okazuje się, że wcale nie płacimy więcej za sprzęt, jak smartfony czy telewizory, tylko za usługi, które zdrożały o 8,3 proc. - rosną abonamenty w telefonii komórkowej. Ekonomiści PKO BP zauważają, że firmy telekomunikacyjne zaczynają w ofertach uwzględniać 5G, według ekspertów Credit Agricole może to być reakcja telekomów na zwiększone zainteresowanie takimi usługami w czasie pracy i nauki zdalnej. Widać to też poniekąd w innej kategorii - rekreacja i kultura (ogółem wzrost cen o 4,9 proc. rok do roku), gdzie opłaty radiowo-telewizyjne wzrosły aż o 17,2 proc. rok do roku. Drożeją również usługi medyczne - szpitalne i sanatoryjne o 6,2 proc., lekarskie o 7,8 proc., a stomatologiczne o 12,6 proc., związane z edukacją - ogółem o 5,5 proc., a także fryzjerskie i kosmetyczne - o 10,5 proc.
Tym, czym wielu z nas żyje w ostatnich tygodniach i miesiącach, są wzrosty kosztów utrzymania domu. W tym roku mieliśmy kilka podwyżek, na przykład cen prądu, i widać to wszystko w gusowskich tabelkach.
Inflacja w marcu 2021. Od lewej strony - ujęcie rok do roku, obok ujęcie miesiąc do miesiąca. Źródło: GUS
Tańszy jest tylko gaz. Podrożała nie tylko energia, ale także woda, nic jednak nie drożeje tak mocno jak wywóz śmieci. W marcu opłaty za tę usługę były o 32,5 proc. wyższe niż rok temu. W ciągu miesiąca, od lutego obecnego roku, ceny wywozu śmieci wzrosły o 9,7 proc. Kolejne gminy wprowadzają nowe metody naliczania opłat. Najwięcej emocji budzi Warszawa, której jeszcze w tych danych nie powinno być widać, bo nowy system opłat w stolicy wszedł w życie od 1 kwietnia. Ceny śmieci to jeden z "ulubionych" inflacyjnych tematów także prezesa Narodowego Banku Polskiego.
Jest tylko jedna podkategoria, w której ceny w marcu rosły rok do roku mocniej niż opłaty za śmieci. To "usługi finansowe świadczone przez banki i inne instytucje" - tutaj inflacja wyniosła aż 47,6 proc.
Oczywiście nie jest tak, że to same śmieci podbiły ogólny wzrost cen. GUS, tworząc wskaźnik inflacji, stosuje system wag. Różne kategorie różnie "ważą" w ogólnym odczycie, bo też mają większe znaczenie dla domowych budżetów. Więcej i częściej kupujemy żywność niż na przykład telewizor czy usługę stomatologiczną, więc też średnio miesięcznie to na jedzenie przeznaczamy większą część miesięcznego budżetu. Tak ten system wag, zwany popularnie koszykiem inflacyjnym, wygląda:
Koszyk inflacyjny Głównego Urzędu Statystycznego Źródło: GUS
GUS aktualizuje koszyk co roku. O tym, jak to robi i jak w ogóle wygląda przygotowywanie wskaźnika inflacji, wyjaśnialiśmy w poniższym tekście:
Jeśli chodzi o wspomnianą żywność i napoje bezalkoholowe, to w marcu była o 0,5 proc. droższa niż w marcu 2020 roku. Ceny samej żywności ogółem się nie zmieniły, napojów podrożały o 6,2 proc. Co ciekawe, wcale nie przede wszystkim soków, czego można by spodziewać się w związku z opłatą cukrową, ale przede wszystkim wód mineralnych i źródlanych - tutaj wzrost cen wyniósł 8,5 proc. Soki podrożały w marcu o 1,7 proc., a kawa i herbata nawet lekko staniały.
W kategorii "żywność" taniało kilka różnych produktów: mięso wieprzowe (spadek cen o 11 proc. rok do roku) i drobiowe (-2,2 proc.), masło (-3,7 proc.), warzywa i owoce (odpowiednio -1,0 i -0,7 proc. rdr). Najmocniej podrożał ryż (o 7,4 proc.) i pieczywo (o 5,8 proc.).
Na wzrost inflacji w marcu największy wpływ, poza omówioną już inflacją bazową, czyli m.in. usługami, miały ceny paliw. To akurat efekt tego, co dzieje się z cenami ropy naftowej na globalnych rynkach. Na początku ubiegłego roku mieliśmy zapaść na tym rynku, później ceny odbiły, a od listopada mamy w zasadzie już stały trend wzrostowy i widać tak zwany efekt bazy (porównywanie z niską bazą sprzed roku).
Ogółem ceny konsumpcyjne po chwilowym uspokojeniu znów dynamiczniej rosną i eksperci spodziewają się, że w najbliższym czasie się to nie zmieni. W najnowszej ankiecie NBP ekonomiści mocno podnieśli swoje prognozy dotyczące inflacji. Teraz średnia oczekiwań na ten rok zakłada, że wskaźnik średniorocznie będzie w 2021 r. na poziomie 3,4 proc. Podczas poprzedniego badania, w styczniu tego roku, te oczekiwania były na poziomie 2,5 proc. Eksperci spodziewają się więc, że inflacja średniorocznie będzie powyżej celu NBP, w górnej granicy jego odchyleń. Przypomnijmy, cel NBP to 2,5 proc., a dopuszczalne odchylenia to 1 punkt procentowy w każdą stronę. A to oznacza, że w poszczególnych miesiącach możemy zanotować wskaźnik powyżej nawet tych 3,5 proc. - co zresztą przyznawał w niedawnym, piątkowym wystąpieniu prezes banku Adam Glapiński.
"Zgodnie z naszą aktualną prognozą 2021 będzie rokiem podwyższonej inflacji, nasza średnioroczna prognoza 3,1% z całą pewnością nie jest zbyt wysoka, po publikacji szczegółowych danych najprawdopodobniej zrewidujemy ją jeszcze w górę. Inflacja będzie podbijana przez niemal wszystkie składowe: ceny paliw (czynniki bazowe, oraz aktualne wzrosty), słabego złotego, zmiany administracyjne oraz rosnące ceny żywności. Szacujemy, że w maju odczyt CPI może zbliżyć się do 4% r/r." - piszą ekonomiści PKO BP w komentarzu do najnowszych danych GUS. Credit Agricole prognozuje przebicie 4 proc. w przyszłym miesiącu, podobnie jak mBank.
Eksperci tego ostatniego banku zwracają uwagę na jeszcze jedną rzecz: to, co dzieje się za Oceanem. "Zła wiadomość: przykład USA pokazuje, że gdy gospodarka się otwiera, ta miara inflacji przyspiesza. Inflacja CPI >4% na koniec roku w zasięgu" - zauważają w twitterowym wpisie.
Inflacja w Stanach Zjednoczonych w marcu była najwyższa od ponad dwóch lat - wyniosła 2,6 proc. rok do roku. "Absolutnie nie ma podstaw do stwierdzenia, że presja inflacyjna w najbliższych miesiącach spadnie lub się odwróci" - pisze mBank w komentarzu do danych GUS.