Mieszkaniec Wrocławia urodził się 17 czerwca 1907 roku i już za kilka miesięcy będzie obchodził 114. urodziny. Pan Jan, podobnie jak 2,2 tys. innych stulatków w Polsce, co roku otrzymają dodatkowe świadczenie - tak zwaną emeryturę honorową.
- Wysokość tej "dodatkowej emerytury" może być różna. Wszystko zależy od tzw. kwoty bazowej, która obowiązuje w dniu setnych urodzin. Stanowi ona 100 proc. przeciętnego wynagrodzenia za rok poprzedni pomniejszonego o składki na ubezpieczenie społeczne. W tym roku każdy stulatek dostaje 4 512,41 zł brutto (3 732,29 zł netto). Rok wcześniej było to 4 294,67 zł brutto a dwa lata temu 3 731,13 zł brutto - mówi w rozmowie z Gazeta.pl rzecznika prasowa dolnośląskiego ZUS-u Iwona Kowalska-Matis.
Wysokość emerytury honorowej ustalana jest każdego roku i obowiązuje od 1 marca do końca lutego następnego roku. - Raz przyznana "dodatkowa emerytura" nie ulega zmianie i jest wypłacana do końca życia w tej samej wysokości - dodaje.
Z danych ZUS wynika, że tylko na Dolnym Śląsku mieszka 280 osób, które mają więcej niż sto lat. To o 104 osoby więcej, niż w czerwcu 2020 roku. Najwięcej z nich żyje we Wrocławiu - 192. Najstarszą mieszkanką Wrocławia jest pani Zofia, która w lipcu skończy 106 lat, a najstarszym mężczyzną wspomniany pan Jan, który będzie miał w tym roku 114 lat.
"Aby otrzymać świadczenie honorowe, wystarczy mieć 100 lat. Nie trzeba składać żadnych wniosków, ponieważ zostanie ono przyznane automatycznie. Wypłata jest niezależna od emerytury oraz dodatków przysługujących z innych tytułów. To świadczenie może wypłacać zarówno Zakład Ubezpieczeń Społecznych, jak i Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego" - napisano w komunikacie ZUS.
Świadczenie to otrzymują także ci, którzy nie przepracowali w swoim życiu ani jednego dnia oraz z tego powodu nie pobierają ani emerytury, ani renty. Takie osoby jednak muszą złożyć wniosek, ponieważ nie znajdują się w systemie ZUS. Do dokumentów należy dołączyć jedynie dokument potwierdzający datę urodzenia (np. akt urodzenia). - To ważne szczególnie dla kobiet, które niekiedy przez całe swoje życie zajmowały się domem oraz dziećmi i przez to nigdy nie pracowały, więc nie maja wypracowanej emerytury - dodaje Iwona Kowalska-Matis.