Błażej Spychalski, sekretarz stanu w kancelarii prezydenta i jego rzecznik prasowy wydał oświadczenie, w którym odnosi się do publikacji WP.pl na temat przelotu prezydenta Andrzeja Dudy z lipca ubiegłego roku z lotniska w Babimoście k. Zielonej Góry do Warszawy. Najpierw media informowały, że maszyna odleciała bez formalnej zgody kontrolerów. Później pojawiły się doniesienia o tym, że prezydent "lub ktoś z jego otoczenia" miał naciskać na pilotów, by przyspieszyli wylot, a państwowi urzędnicy zaangażowani w sprawie rzekomo tuszowali okoliczności incydentu.
"Byłem na pokładzie samolotu Embraer 175, lecącego 2 lipca 2020 r. z Babimostu do Warszawy. W samolocie, poza Prezydentem RP, znajdowało się kilkanaście osób. Zgodnie z moją najlepszą wiedzą, wszelkie standardy bezpieczeństwa zostały zachowane - podobnie jak przy innych podróżach samolotem z udziałem Prezydenta RP" - napisał Błażej Spychalski.
Odrzucił też oskarżenia o naciski. "Stanowczo podkreślam, że ze strony pasażerów nikt nie wpływał w jakikolwiek sposób na decyzje załogi" - stwierdził.
Przedstawiciel Andrzeja Dudy zapewnił też, że kancelaria nie bagatelizuje wydarzenia. "Sprawa jest wyjaśniana przez odpowiednie, powołane do tego instytucje. Szczegóły lotu były także przedmiotem analizy wewnętrznej w PLL LOT i w tym zakresie odsyłamy do oświadczenia spółki. Jednocześnie, jeżeli nastąpiło naruszenie procedur, to oczekujemy podjęcia stosownych działań przez odpowiednie organy państwa" - czytamy w komunikacie.
Publikacje medialne dotyczą wydarzenia, które miało miejsce w lipcu 2020 roku. Prezydencka maszyna odleciała z lotniska w Babimoście k. Zielonej Góry, chociaż wieża kontrolna była już zamknięta - kontrolerzy skończyli pracę wcześniej.
Piloci nie otrzymali zgody na start i z formalnego punktu widzenia przez kilka minut samolot miał lecieć bez kontroli ze strony wieży. Wylot odbył się pomimo tych okoliczności.
Wirtualna Polska twierdzi, że państwowi urzędnicy - przedstawiciele kancelarii prezydenta i PLL LOT - założyli grupę dyskusyjną, w której omawiali wydarzenie. Do wszystkich WP.pl wysłało zapytanie o treści: "Dlaczego brał Pan udział w tuszowaniu prawdziwego przebiegu tego incydentu?".