Banki, frankowicze i prawnicy czekają na ten wyrok jak na szpilkach. W czwartek kluczowe orzeczenie TSUE

Mikołaj Fidziński
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wyda w czwartek 29 kwietnia wyrok, który może mieć kluczowe znaczenie dla tysięcy spraw frankowych w sądach. Oczekuje się, że TSUE da sądom jasną wskazówkę, jak interpretować unijne prawo i w oparciu o nie rozstrzygać spory między frankowiczami a bankami.

Na to orzeczenie całe środowisko frankowe  - zarówno frankowicze, jak i banki (oraz prawnicy po obu stronach barykady) czekają jak na szpilkach. 29 kwietnia Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ma udzielać odpowiedzi na pięć tzw. pytań prejudycjalnych.

Zobacz wideo Kluczowe dwa tygodnie dla frankowiczów. Co zmienią orzeczenia SN i TSUE?

Formalnie dotyczą one jednej konkretnej sprawy - sporu państwa W. z bankiem BPH, toczonym przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. To w związku z nim sędzia Weronika Klawonn zwróciła się do TSUE z pytaniami o to, jak należy rozumieć określone artykuły unijnego prawa - konkretnie Dyrektywy Rady 93/13 EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich.

Jednak prawnicy nie mają wątpliwości, że to, co orzeknie w tej sprawie TSUE, będzie miało bezpośredni wpływ także na kolejne orzeczenia. Będzie bowiem jasną interpretacją dyrektywy unijnej. Dostarczy "amunicji" argumentów prawnych frankowiczom lub bankom oraz będzie wykładnią i wskazówką dla sądów przy rozstrzyganiu podobnych sporów.

To dokładnie ten sam "mechanizm" jak w przypadku słynnego już orzeczenia TSUE z października 2019 r. Formalnie trybunał odpowiadał wówczas na pytania, które wpłynęły do niego od sądu rozpatrującego sprawę kredytu państwa Dziubaków w Raiffeisen Banku. Ale "pole rażenia" odpowiedzi TSUE było zdecydowanie większe.

Efekt wyroku TSUE jest bezpośredni. Sędziowie w uzasadnieniach wyroków powołują się na to orzeczenie

- mówił nam mec. Marcin Szołajski, radca prawny, Szołajski Legal Group.

Pięć pytań prejudycjalnych

TSUE odpowie 29 kwietnia na pięć pytań prejudycjalnych. Ich pełna treść jest dostępna m.in. na stronie internetowej gdańskiego Sądu Okręgowego. Jak tłumaczy mec. Marcin Szołajski, pierwsze trzy pytania dotyczą klauzul abuzywnych. 

Pierwsze dotyczy zmiany sposobu ustalania marży banku. Drugie dotyczy możliwości zastąpienia odwołania się do tabeli kursu banku odwołaniem się do tabeli NBP. Trzecie pytanie to czy zawarcie aneksu antyspreadowego nie powoduje, że taka umowa przestaje być nieważna

- tłumaczy Szołajski. 

Jak dodaje w rozmowie z Gazeta.pl mec. Anna Szymańska z kancelarii ASZLEGAL, pytanie dotyczące marży będzie ważne nie tylko dla frankowiczów z banku GE Money (obecnie BPH), ale także "eurowiczów" z banku DnB. Tu kurs do przeliczeń bazował na kursie średnim NBP i TSUE oceni, czy można pozostawić ten kurs, ale wyeliminować odnośniki do marży. To mogłoby otworzyć drogę do unieważniania takich umów, na czym zależy wielu kredytobiorcom.

Przedawnienie roszczeń - od kiedy liczyć?

W opinii prawników najbardziej kluczowe ogólnie dla orzecznictwa frankowego w Polsce będą jednak odpowiedzi na dwa pozostałe pytania. Jedno z nich dotyczy momentu rozpoczęcia się biegu przedawnienia.

Orzeczenie TSUE może być kluczowe dla roszczeń obu stron - banków i klientów. Jak tłumaczy mec. Szymańska, w przypadku banków chodzi o określenie, czy trzyletni okres przedawnienia powinien się liczyć od momentu unieważnienia umowy (czyli - że bank ma od tego momentu trzy lata na dochodzenie swoich roszczeń), momentu zakwestionowania przez klienta umowy kredytowej czy od momentu podpisania umowy. Najgorszy dla banków trzeci scenariusz, że ich roszczenia już dawno się przedawniły, bo przecież zdecydowana większość kredytów walutowych była udzielana ponad dekadę temu.

Jak dodaje Szymańska, w przypadku roszczeń klienta wobec banków orzecznictwo jest raczej ugruntowane i okres liczy się od momentu zakwestionowania umowy (czyli złożenia reklamacji, wezwania do zapłaty, zawezwania do próby ugodowej czy złożenia pozwu). Prawniczka nie sądzi, żeby w tym zakresie orzeczenie TSUE coś zmieniło.

Z drugiej strony, mec. Szołajski powołując się na orzeczenie TSUE z 2020 r. w innej sprawie (w Rumunii) nie wyklucza, że trybunał orzeknie, iż okres przedawnienia dla frankowiczów jeszcze się nie rozpoczął i klient na sformułowanie swoich roszczeń będzie miał dziesięć lat od wyroku. 

W każdym razie - odpowiedź TSUE na to pytanie będzie kluczowe tak dla banków, jak i dla frankowiczów.

Roszczenia za korzystanie z kapitału - legalne czy nie?

Piąte pytanie prejudycjalne dotyczy roszczeń banków z tytułu korzystania z kapitału. Po unieważnieniu umowy banki "straszą" klientów tym, że będą oczekiwały wynagrodzenia za lata, w których klient miał do dyspozycji pieniądze wypłacone mu przez bank w ramach kredytu. Pojawiające się w przestrzeni publicznej kwoty rzędu setek tysięcy złotych mrożą nie tylko krew w żyłach, ale także zapał innych frankowiczów do występowania do sądu przeciw bankom.

Prawnicy frankowi przekonują, że formułowanie przez banki takich roszczeń nie ma podstaw prawnych. Liczą, że 29 kwietnia TSUE przychyli się do tej interpretacji i da w tej sprawie jasną wykładnię.

Co ważne - taka wskazówka od TSUE nie jest przesądzona, bo formalnie pytanie prejudycjalne dotyczy tylko tego, czy sąd musi poinformować konsumenta o skutkach prawnych unieważnienia umowy, w tym także o ewentualnych, możliwych roszczeniach banku. Prawnicy liczą, że trybunał "przy okazji" wypowie się także na temat podstaw dla roszczeń za korzystanie z kapitału. Ale czy tak się stanie? Na przykład mec. Szymańska z ASZLEGAL ma wątpliwości, czy TSUE pójdzie aż tak daleko w swoim orzeczeniu.

 

Prawnicy przekonują, że roszczenia banków za korzystanie z kapitału są niezgodne z unijną dyrektywą 93/13, którą analizować będzie TSUE. 

Decydujące znaczenie mają nie tyle przepisy polskiego kodeksu cywilnego o rozliczeniach z umów wzajemnych, ile art. 7 dyrektywy 93/13, którego wykładni dokonuje TSUE. Zgodnie z tym przepisem każde usunięcie z umowy postanowienia nieuczciwego czy wręcz całej umowy musi skutkować tzw. długofalowym efektem odstraszającym dla przedsiębiorcy

- komentuje Kancelaria Prawna Barbary Garlacz (reprezentującej frankowiczów, których dotyczy sprawa w TSUE). Podobnego zdania są prawnicy z Kancelarii Bochenek i Wspólnicy.

Dyrektywa sprzeciwia się uwzględnieniu takiego roszczenia, gdyż całkowicie niwelowałoby to jej skutki i długofalowy cel odstraszający nieuczciwych przedsiębiorców. Uznanie warunku umownego za nieuczciwy ma być dla przedsiębiorcy sankcją, za jego stosowanie w obrocie konsumenckim. Sankcja ta nie przejawia się tylko usunięciem postanowienia z umowy, ale również prowadzi konieczności zwrotu świadczeń, jakie zostały pobrane na jego podstawie. Zasadność dochodzenia takich roszczeń, wypaczałby sens tej sankcji, gdyż przedsiębiorca byłby w takiej samej, jak nie lepszej sytuacji

- czytamy w ich komentarzu.

Sankcja nieważności służy temu, aby przedsiębiorcy nawet nie myśleli o konstruowaniu umów z klauzulami niedozwolonymi

- potwierdza także mec. Anna Szymańska z ASZLEGAL.

Z drugiej strony, inaczej na sprawę patrzą ekonomiści, w tym m.in. prezes NBP Adam Glapiński. Ten nie odnosi się do kwestii prawnych, natomiast przekonuje, że "w kategoriach stricte ekonomicznych sprawa wynagrodzenia za korzystanie z kapitału wydaje się bezsporna". 

Z punktu widzenia czystej ekonomii, oddanie kapitału do czasowego korzystania co do zasady łączy się z wynagrodzeniem, ze względu na występowanie zmian wartości pieniądza w czasie

- przekonywał niedawno Glapiński podczas konferencji prasowej.

Co to będzie oznaczać?

Orzeczenie TSUE, które zapadnie 29 kwietnia 2021 roku, będzie klamrą spinającą odpowiedzi na pytania o skutki nieważności, jakie po wyroku w sprawie Państwa Dziubak pojawiają się w sądach

- przekonuje mec. Barbara Garlacz. Wraz z wyrokiem trybunału, powinny zniknąć kolejne bardzo ważne wątpliwości sądów co do interpretacji przepisów prawa w kontekście kredytów frankowych.

Orzeczenie TSUE będzie dla nas wskazówką, w jaki sposób formułować argumentację, aby była ona spójna prawnie. Na pewno pomoże też w ujednoliceniu orzecznictwa sądów powszechnych w tych sprawach

- komentuje mec. Anna Szymańska.

Zobacz wideo TSUE zajmie się frankowiczami. Dlaczego wyrok może uderzyć w banki?

Można się spodziewać, że jeśli orzeczenie będzie pozytywne dla frankowiczów, zachęci kolejne osoby do formułowania roszczeń wobec banków. A to oznaczałoby setki i tysiące nowych spraw w sądach i zapewne wymusiłoby zdecydowanie większą otwartość banków do przygotowywania atrakcyjnych ugód z klientami.

Od treści orzeczenia TSUE może zależeć także to, co 11 maja powie Sąd Najwyższy. Jego Izba Cywilna również ma rozstrzygnąć kilka zagadnień prawnych dotyczących kredytów frankowych - w tym podobne jak TSUE, m.in. dotyczące przedawnienia roszczeń banku. Pierwotnie posiedzenie SN miało odbyć się w marcu, a potem w kwietniu. Zostało ono przesunięte na 11 maja, oficjalnie m.in. z powodu pandemii. Ale niewykluczone, że Sąd Najwyższy będzie chciał "zainspirować" się orzecznictwem TSUE. Także dlatego, aby z obu miejsc płynął spójny przekaz co do interpretacji przepisów.

Więcej o: