Statystyki ZUS wskazują na wzrost liczby zwolnień z tytułu zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania, a także wydłużenia przeciętnej długości, na jaką wystawiano zaświadczenia lekarskie. Wśród jednostek chorobowych będących główną przyczyną wystawiania zaświadczeń lekarskich były: reakcja na ciężki stres i zaburzenia adaptacyjne, epizod depresyjny i inne zaburzenia lękowe.
Według raportu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, w 2020 roku wystawiono 1,5 mln zwolnień lekarskich z tytułu zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania. To 7 proc. wszystkich elektronicznych zaświadczeń o niezdolności do pracy wystawionych osobom ubezpieczonym w ZUS.
Zaświadczenia z tytułu chorób psychicznych wystawiliśmy w ubiegłym roku na łączną liczbę 27,7 mln dni absencji chorobowej. To jest 11 proc. ogólnej liczby dni absencji. W stosunku do roku 2019 r. nastąpił wzrost liczby zaświadczeń z tytułu zaburzeń psychicznych aż o 25 proc. oraz wzrost liczby dni absencji chorobowej o 37 proc. w stosunku do 2019 r.
- mówiła prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS.
W 2020 r. przeciętna długość, na jaką wystawiano zaświadczenia lekarskie, wynosiła średnio 19 dni, a w 2019 r. było to 17,39 dnia. - Aż 63 proc. zwolnień lekarskich z tytułu zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania jest wystawiona kobietom, a ponad połowa (58 proc.) wszystkich zwolnień z tytułu zaburzeń psychicznych wystawiona jest osobom w wieku 30-49 lat - powiedziała prezes ZUS.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych podkreśla, że absencja pracownika związana z zaburzeniami psychicznymi i zaburzeniami zachowania to realny koszt po stronie ubezpieczeń społecznych, ale także pracodawcy. Wśród głównych grup chorobowych powodujących absencję chorobową w 2020 r. zaburzenia psychiczne są na piątym miejscu (11 proc). Absencję najczęściej powodowały: ciąża, poród i połóg (18 proc.), choroby układu mięśniowo-szkieletowego (16 proc.), oddechowego (14 proc.) oraz urazy (12 proc.).
- Jednak, z całą mocą należy podkreślić, że od lat zaburzenia psychiczne nabierają coraz większego znaczenia, co widzimy w statystykach nie tylko za ubiegły rok. Co wynika zarówno ze wzrostu liczby przypadków, ale z większej świadomości tych schorzeń, zarówno po stronie lekarzy, jak i pacjentów - podkreśla prof. Gertruda Uścińska.