MON chce wziąć firmy w kamasze i wydawać im rozkazy. "To forma pełzającej nacjonalizacji"

Czy duże firmy będą musiały przed podjęciem kluczowych decyzji prosić o zgodę Ministerstwo Obrony Narodowej? Resort pracuje nad przepisami, który taki scenariusz uprawdopodabnia. Regulacja napotyka jednak na opór w samym rządzie.

Ministerstwo Obrony Narodowej pracuje nad przepisami o "organizowaniu zadań na rzecz bezpieczeństwa i obronności państwa realizowanych przez przedsiębiorców". Powodem jest epidemia COVID-19.

Zobacz wideo Kiedy przyjąć drugą dawkę szczepionki na COVID-19, jeśli zachorowało się po pierwszej?

Ministerstwo Obrony Narodowej chce móc wpływać na decyzje niektórych firm

Z zasady, jak wyjaśnia Money.pl, Ministerstwo Obrony Narodowej chce stworzyć listę firm działających na rzecz poprawy bezpieczeństwa. I firmy te na współpracę będą musiały się zgodzić. Tyle tylko, że jeśli MON uzna, że jakieś przedsiębiorstwo jest dla obronności istotne, o zgodę pytać nie będzie musiał. 

Mało tego, takie firmy będą musiały uzyskać zgodę "np. na przeniesienie siedziby za granicę, sprzedaż lub rozebranie ważnej infrastruktury czy zaprzestanie określonej działalności". 

Przedsiębiorcy protestują. "Kuriozum". Koledzy z rządu mogą być przeciwni

Radosław Płonka, wspólnik w kancelarii Płonka Ozga i ekspert prawny BCC, cytowany przez Money, nie kryje zdziwienia. - To forma pełzającej nacjonalizacji. Politycy i wysoko postawieni urzędnicy będą musieli zgodzić się na sposób prowadzenia firmy przez przedsiębiorców, nawet gdy działalność prowadzona jest zgodnie z prawem. Kuriozum - stwierdził. 

Zdaniem serwisu rozwiązanie forsowane przez Ministerstwo Obrony Narodowej spotyka opór w samym rządzie. - Wejście w życie rozwiązań forsowanych przez MON byłoby wypowiedzeniem wojny przedsiębiorcom - stwierdza jeden z przedstawicieli rządu. 

Premier Morawiecki wydaje polecenie firmom. Bo pandemia COVID-19

Jeśli przepisy resortu obrony weszłyby w życie, byłyby kolejnymi, które zmuszają przedsiębiorców do określonych działań. Tego typu regulacje wprowadzono bowiem już w zeszłym roku. Premier Mateusz Morawiecki szybko z nich skorzystał. Zakazał firmom zajmującym się handlem w sieci sprzedaży maseczek. 

Przepisy posłużyły też, by włączyć Pocztę Polską do przygotowań do wyborów prezydenckich. Głosowanie korespondencyjne, które ostatecznie się nie odbyło, wymagało jednak przygotowań, na które państwowa spółka poświęciła miliony.  

Więcej o: