Kto zapłaci za Nowy Ład? Kazimierz Krupa: Budżet nie jest z gumy, żeby wypłacić tu, trzeba zabrać tu

Nowy Polski Ład zaproponowany w sobotę przez PiS zakłada m.in. podniesienie kwoty wolnej od podatku do 30 tysięcy złotych. Skąd PiS ma wziąć środki na wprowadzenie nowych zmian podatkowo-składkowych? - Budżet nie jest z gumy - ostrzega publicysta ekonomiczny Kazimierz Krupa.

Nawet 30 tysięcy złotych kwoty wolnej od podatku dla wszystkich Polaków - to jedno z założeń Nowego Polskiego Ładu zaprezentowanego w sobotę 15 maja. Według założeń, ma również wzrosnąć II próg podatkowy - z 85 tys. do 120 tys. zł. Celem rządu Mateusza Morawieckiego jest m.in. wyrównanie szans najsłabiej zarabiających oraz zwiększenie ich pensji o ok. 140 zł miesięcznie. Co o tych planach sądzą ekonomiści?

Zobacz wideo Trzecia kadencja dla PiS-u. Czy to realny scenariusz?

Nowy Ład. Kto zapłaci za zmiany, których wprowadzenia chce PiS? "To nie jest gra o sumie zerowej"

Za wszystkie zmiany zaproponowane przez rząd ktoś musi zapłacić. Na zmianach, które mogą być wprowadzone w ramach Nowego Ładu stracą "najbogatsi" Polacy. Wedle wyliczeń money.pl, progiem polskiego bogactwa ma tutaj być kwota 10-11 tys. brutto.

- Według szacunków Ministerstwa Finansów to podwyższenie kwoty wolnej od podatku i podniesienie progu będzie kosztowało Skarb Państwa około 22 miliardów złotych. O tyle zmniejszą się wpływy z tego podatku PIT, który rocznie daje 65 miliardów w całości. Z 22 mld złotych około 8 miliardów nie trafi do samorządów, czyli koszt dla Ministerstwa Finansów to dokładnie 14 miliardów zł - oszacował na antenie TVN24 publicysta ekonomiczny Kazimierz Krupa. 

Ocenił też, że zmiany zaproponowane przez Prawo i Sprawiedliwość są "neutralne dla państwa". Powodem tego będzie "inne uregulowanie" (podniesienie) niektórych składek - na przykład składki zdrowotnej. Wtedy Skarb Państwa "wychodzi na zero". 

- To jest tak jak z 500 plus, to cały czas się wypłaca, a rządzący mówią, że umieli znaleźć miliardy na to świadczenie. Przepraszam, czy oni przechodząc na przykład w parku to gdzieś tam znaleźli? Nie, to jest gra o sumie zerowej - budżet nie jest z gumy, żeby wypłacić tu, trzeba zabrać tu - dodał Krupa.

"Budżet nie jest z gumy", ale PiS liczy na efekty gospodarcze. Co na to środowisko ekonomiczne i polityczne?

Nie tylko Kazimierz Krupa podchodzi sceptycznie do przedstawionego przez PiS Nowego Ładu. Jak podaliśmy wcześniej, Nowy Polski Ład będzie kosztować Polaków do 2030 roku nawet 651,6 mld złotych.

O Polskim Ładzie wypowiedzieli się zarówno ekonomiści, jak i politycy. Adrian Zandberg z partii Razem uznał, że kwota wolna od podatku jest plusem programu, ale "pies jest pogrzebany w szczegółach". "Na minus: wspieranie patodeweloperki i kredyty, które rozdmuchają ceny mieszkań. 7 proc. na zdrowie, ale za 6 lat - nie wystarczy. Ludzie umierają teraz" - napisał polityk.

Dariusz Rosati stwierdził na Twitterze: "Kaczyński: kwota wolna 30 tys., drugi próg podatkowy od 120 tys. Ale ani słowa o likwidacji odliczenia składki zdrowotnej od podatku. Per saldo straci klasa średnia, jednoosobowe firmy i specjaliści." W kolejnym wpisie poseł przyznaje, że emeryci zyskają około 100-150 złotych świadczenia, ale przez inflację na poziomie 4,3 proc. "stracą 90 złotych, przez wyższe wydatki na niepubliczną opiekę zdrowotną - 100 zł, a przez niższy wiek emerytalny 350 zł, co daje razem 540 zł miesięcznie". 

Jakie obszary ma objąć Nowy Ład? Według zapowiedzi program zakłada zajęcie się takimi kwestiami, jak m.in.:

  • zdrowie Polaków,
  • uczciwa praca - godna płaca,
  • rodzina i dom w centrum życia,
  • CyberPoland 2025,
  • dobry klimat dla firm.
Więcej o: