Prezes PGE Polskiej Grupy Energetycznej Wojciech Dąbrowski poinformował, że żaden pracownik Elektrowni Bełchatów nie był odpowiedzialny za awarię rozdzielni PSE.
- Z szacunku dla pracowników Elektrowni Bełchatów, którzy przez ponad dobę pracowali nad pełnym przywróceniem pracy elektrowni, apeluję o precyzyjne informowanie o przebiegu awarii w rozdzielni PSE. Jeszcze raz stanowczo podkreślamy, że wyłączenie bloków nastąpiło z powodu uszkodzenia rozdzielni Polskich Sieci Elektroenergetycznych w Rogowcu - oświadczył.
Wcześniej PSE informowały, że choć przyczyny zdarzenia są jeszcze badane, to winny prawdopodobnie był czynnik ludzki.
Prezes PGE dodał, że bardzo wielu pracowników elektrowni z poświęceniem pracowało, aby przywrócić funkcjonowanie wszystkich bloków i tym samym ustabilizować krajowy system energetyczny. W wydanym przez PGE komunikacie podkreślił, że dzięki wdrożonym procedurom kryzysowym i profesjonalizmowi pracowników PGE GiEK bloki Elektrowni Bełchatów w szybkim tempie były przywracane do pracy.
- Pierwsze bloki zostały uruchomione już kilka godzin po awarii rozdzielni PSE. Ponowne uruchomienie jednostek wytwórczych było ogromnym wyzwaniem technologicznym, z którym na taką skalę i takim tempie nie zmierzono się nigdy w historii polskiej energetyki - zaznaczył prezes Wojciech Dąbrowski, informując, że wyłączenie dziesięciu bloków energetycznych nastąpiło automatycznie i było konsekwencją uszkodzenia rozdzielni Polskich Sieci Energetycznych w Rogowcu oddalonej kilka kilometrów od elektrowni. Wszystkie urządzenia oraz instalacje na terenie Elektrowni Bełchatów zadziałały prawidłowo.
Wczoraj o 20:10 nastąpiła synchronizacja ostatniego z 10 bloków elektrowni z Krajową Siecią Elektroenergetyczną. Wszystkie bloki funkcjonują teraz zgodnie z mocą zadaną przez Operatora Systemu Przesyłowego.
O awarii w polskim systemie energetycznym, której efektem było odłączenie 10 z 11 bloków największej elektrowni w kraju (oraz największej węglowej w Europie), informowaliśmy w Gazeta.pl w poniedziałek. Do nieprawidłowości nie doszło w samej elektrowni, a w stacji transformatorowej należącej do Polskich Sieci Elektroenergetycznych, do której przyłączone były bloki.
Choć PSE rozwiązały problem dość szybko, ponowne podłączenie ogromnych bloków było ogromnym wyzwaniem. Nad problemem pracowało kilkadziesiąt osób, dzięki czemu we wtorek rano udało się przywrócić do pracy sześć bloków w Elektrowni Bełchatów, a wieczorem wszystkie pracowały już normalnie.
Rzeczniczki PSE oraz PGE GiEK przekazały, że prawdopodobnie miało dojść do przepięcia, dlatego kluczowym zadaniem będzie ustalenie, w jaki sposób do tego doszło. W wydanym komunikacie PSE informowało, że przyczyny są wciąż badane, jednak wszystko wskazuje na to, że winny miał być człowiek.
"Według zebranych do tej pory danych zakłócenie nie było efektem działań podmiotów trzecich, w tym aktywności w cyberprzestrzeni" - informowały PSE.