Jeśli wyrok TSUE zapadnie jeszcze przed końcem 2021 roku, mechanizm warunkowości również może wejść w życie do końca grudnia, lub na początku stycznia przyszłego roku, czyli szybciej, niż chciałaby tego Polska.
Parlament Europejski złożył do TSUE wniosek o szybsze rozpatrzenie skargi Polski i Węgier na mechanizm warunkowości (rozporządzenie Rady UE i PE). Mechanizm miałby uzależniać wypłacanie unijnych funduszy od przestrzegania w państwach praworządności. Polska i Węgry liczyły na to, że składając skargę będą mogły opóźnić wejście w życie mechanizmu co najmniej o dwa lata - pisze RMF FM. Wygląda jednak na to, że tak się nie stanie.
PE jako strona tego postępowania wniósł o tryb przyśpieszony. Wniosek został zarejestrowany
- potwierdził Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Polska i Węgry ostatecznie zrezygnowały z zawetowania unijnego budżetu. Na szczycie w Brukseli zawarto porozumienie ws. mechanizmu "pieniądze za praworządność", według którego uzależnienie wypłat funduszy unijnych miałoby być zależne od stanu praworządności w danym kraju.
O planowanym zawetowaniu wypowiedział się jeszcze w grudniu ubiegłego roku dr Marcin Zaborowski, politolog, redaktor naczelny kwartalnika "Res Publica Nowa" i były dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. - W wersji optymistycznej można potraktować ten krok jako element strategii negocjacyjnej. Na początku więc gramy ostro i poszerzamy pole do tego, by później zejść z kompromisem do pozycji, na której nam zależy. Pesymistyczna wersja jest taka, że niestety od początku stajemy okoniem i nie zamierzamy dążyć do kompromisu w tej sprawie. A to - jeśli rzeczywiście się wydarzy - będzie miało fatalne konsekwencje dla pozycji Polski w UE. Prędzej czy później doprowadzimy do tego, że Polska znajdzie się przynajmniej poza systemem budżetowym Wspólnoty - mówił i ocenił jako naiwne myślenie, że uda się w ten sposób zablokować unijny budżet, w tym fundusz odbudowy.