Zhurong zjechał na powierzchnię Czerwonej Planety i sprawił, że Chiny są drugim krajem po USA, który w ten sposób bada jej grunt.
Zastępca dowódcy marsjańskiej misji, Zhang Yuhua, powiedział, że łazik został zaprojektowany do działania przez 92 dni ziemskie (lub 90 dni marsjańskich, znanych jako „sol", które są nieco dłuższe od ziemskich) i będzie udostępniać swoje dane za pośrednictwem orbitera - pisze BBC.
Mamy nadzieję, że uda nam się uzyskać kompleksowe informacje na temat topografii Marsa, ukształtowania terenu i środowiska, a także dane eksploracyjne radaru wykrywającego marsjańskie podłoże (...)
- powiedział Yuhua. Dodał, że dzięki temu Chiny będą miały własne dane o zasobach Marsa.
Zhurong to sześciokołowy robot ważący 240 kilogramów, zasilany energią słoneczną. Nazwano go na cześć chińskiego, mitycznego boga ognia. Będzie badał między nimi teren Utopia Planitia, czyli rozległy obszar na północnej półkuli Marsa.
Utopia Planitia ma kształt misy o głębokości 6 km poniżej marsjańskiego poziomu odniesienia i powstał w wyniku uderzenia we wczesnym okresie historii planety.
Misję Tianwen-1 Chińczycy rozpoczęli w lipcu 2020 roku, wystrzeliwując w kosmos statek, który poleciał w kierunku Marsa i wszedł na orbitę w lutym. Kilka dni temu na Czerwonej Planecie wylądował łazik Zhurong.
Następnym etapem były badania, które Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna (CNSA) prowadziła, żeby sprawdzić stan maszyny. W tym czasie wciąż była ona zaparkowana na specjalnym lądowniku, z którego w sobotę zjechała na powierzchnię planety, żeby rozpocząć prace badawcze.