Komisja Europejska zajęła stanowisko w sprawie orzeczenia, które wydał Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, w wyniku skargi złożonej przez Czechy. TSUE ogłosił, że Polska ma tymczasowo, ale natychmiastowo wstrzymać wydobycie węgla w kopalni Turów.
KE twierdzi, że rozmowy podjęte pomiędzy rządami Polski i Czech nie zamknęły sprawy. "W związku z tym polskie władze muszą zastosować się do środka tymczasowego Trybunału Sprawiedliwości UE nakazującego Polsce natychmiastowe zaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów" - czytamy w oświadczeniu przesłanym korespondentce RMF FM w Brukseli.
Bruksela zapowiedziała też, że będzie przyglądać się porozumieniu, nad którym prace rozpoczęły rządy Polski i Czech. "Na tym etapie przedwczesne jest komentowanie, czy porozumienie rozwiąże kwestie, co do których Komisja stwierdziła naruszenia prawa UE" - stwierdzają przedstawiciele Komisji.
Przedstawiciele KE zaznaczają, że decyzja Trybunału nie odnosi się do funkcjonowania elektrowni Turów, a jedynie kopalni. "Dopóki Czechy nie wycofają formalnie skargi, sprawa toczy się dalej, orzeczenie TSUE w sprawie środków tymczasowych pozostaje ważne" - czytamy w dokumencie.
Karolina Baca-Pogorzelska, dziennikarka Outriders, w rozmowie z Gazeta.pl przyznała, że wykonanie decyzji TSUE może być "trudne do przeprowadzenia"
- Zamknięcie kopalni oznacza też zamknięcie elektrowni Turów, która jest zasilana węglem z kopalni. Przypomnę, że specyfika węgla brunatnego nie pozwala na jego transport - stwierdziła. - Elektrownia to nie piekarnia, nie da się jej wyłączyć przyciskiem STOP. Trzeba się zatem zastanowić, jak zrealizować decyzję TSUE, mając na uwadze, że wstrzymanie wydobycia ma być tymczasowe, ale natychmiastowe - dodała.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w piątek wydał decyzję nakazującą Polsce wstrzymanie wydobycia węgla w kopalni Turów. Czeski rząd złożył skargę do TSUE, po pięciu latach negocjacji w sprawie. Po wydaniu decyzji premierzy Polski i Czech podjęli negocjacje. Powołano zespół, który ma wypracować porozumienie.
- Żałuję, że Polska nie potraktowała poważnie czeskich żądań i sprawa musiała trafić do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - ocenił w lokalnych mediach czeski szef resortu środowiska Richard Brabec. Sytuację na linii Warszawa-Praga ocenił w programie "Studio Biznes" Miroslav Karas, czeski dziennikarz. - Werdykt w sprawie kopalni Turów został wydany na własne życzenie Polski - stwierdził.
Wyjaśnił też, że szef czeskiego rządu odniósł się też do kwestii skargi z TSUE. -Premier Babisz dosyć jasno dał znać, że nikt nie mówi o zamiarze wycofania skargi. Rozmawiałem z czeskim hetmanem, po polsku wojewodą, libereckim, który mówi to samo. Prawdopodobnie doszło do porozumienia w tym, że potrzeba rozmawiać - wyjaśnił.