Decyzja rządu o poluzowaniu obostrzeń dla branży gastronomicznej i hotelarskiej przełożyła się na wzrost wydatków ze strony klientów. Gastronomia i hotelarstwo przeżywają rozkwit po pandemii.
"Otwieranie sektora usługowego przynosi oczekiwany wzrost obrotów kartowych klientów. Umożliwienie obsługi klientów wewnątrz restauracji i organizacji imprez sprawiło, że obroty w minioną sobotę były wyższe niż w najlepszych dniach wakacji 2020" - zauważają ekonomiści PKO Banku Polskiego.
Dodano, że "w ujęciu 7-dniowym wydatki pną się do góry i wyraźnie przebijają obserwowane w 2019 i 2020".
Większe wydatki widać również w hotelarstwie i rekreacji. "W hotelarstwie wydatki klientów też już są wyżej niż o tej porze w ostatnich dwóch latach, ale branży nadal ciąży brak klientów z zagranicy" - czytamy.
Tymczasem w sklepach obserwujemy stabilizację. "Po szale zakupowym na początku maja normalizują się wydatki na odzież i obuwie. Bieżąca aktywność konsumentów uzasadnia optymizm prognoz konsumpcji ~15 proc. r/r w 2Q21" - napisali ekonomiści PKO Banku Polskiego na Twitterze.
Rząd zezwolił 8 maja na otwarcie hoteli i obiektów noclegowych. Jednak ośrodki tego typu mogą być zajęte maksymalnie w 50 proc. (wyjątkiem jest pobyt żołnierzy). Pełne otwarcie hoteli nastąpi 5 czerwca.
Natomiast częściowe otwarcie gastronomii nastąpiło 15 maja. Od tego dnia, restauracje mogły zacząć przyjmować klientów w swoich ogródkach na świeżym powietrzu. Gastronomia mogła otworzyć się praktycznie bez ograniczeń 28 maja. To oznacza, że restauracje pod warunkiem stosowania rygorów sanitarnych mogą teraz przyjmować klientów również wewnątrz lokalu.