Pierwszy raz od początku pandemii koronawirusa ministrowie finansów państw G7 spotkali się twarzą w twarz w Londynie. Brytyjski szef resortu finansów Rishi Sunak poinformował na Twitterze, że "po weekendzie owocnych i wnikliwych dyskusji ministrowie finansów uzgodnili kilka przełomowych propozycji". Jak informuje Reuters, jedną z nich jest kwestia podatku cyfrowego. Państwa G7 poparły minimalny globalny podatek od międzynarodowych koncernów. Kraje te uzgodniły także, że zostaną wprowadzone rozwiązania prawne, które sprawią, że wielkie firmy będą płaciły podatki w państwach, w których faktycznie prowadzą swój biznes.
Reuters informuje, że podatek ten ma być nakładany na firmy, które mają co najmniej 10 proc. marży. "Zapewnimy odpowiednią koordynację między stosowaniem nowych międzynarodowych przepisów podatkowych, a zniesieniem wszystkich podatków od usług cyfrowych oraz innymi odpowiednimi podobnymi środkami we wszystkich spółkach" - cytuje oświadczenie G7 agencja informacyjna.
Najbogatsze państwa świata poparły także ideę, aby firmy w bardziej przejrzysty sposób raportowały ich wpływ na środowisko.
"G7 chce podatku 'co najmniej' 15 proc. od firm międzynarodowych. Następny krok to G20. Francja, Włochy, UK - wbrew naciskom USA - nie chcą od razu odpuścić swych podatków cyfrowych. Czekają na wiążące zatwierdzenie, w tym przez USA, 15 proc. oraz **zasad płacenia w kraju działalności**" - napisał dziennikarz Tomasz Bielecki.
"Francja dumna z 15 proc. podatku od firm i gigantów cyfrowych ustalonym na szczycie G7. Francuski minister finansów Bruno Le Maire uważa go za sukces po 4 latach bitwy o opodatkowanie firm unikających podatków" - podkreślił Katarzyna Stańko, korespondentka PAP.
- Osiągnęliśmy historyczny przełom. (...) To jest punkt zwrotny w naszych zmaganiach z niesprawiedliwościami i niedopatrzeniami podatkowymi - oświadczył z kolei wicekanclerz Niemiec Olaf Scholz.
Na porozumienie G7 zareagował Facebook. "Facebook od dawna wzywa do reformy globalnych przepisów podatkowych; cieszymy się z tak ważnego postępu poczynionego przez G7" - napisał na Twitterze Nick Clegg, szef ds. polityki globalnej firmy.
Z kolei rzecznik Google José Castañeda podkreślił, że firma "wspiera prace prowadzone nad aktualizacją międzynarodowych przepisów podatkowych".
Celem wprowadzenia jednolitej minimalnej stawki jest wymuszenie równej konkurencji podatkowej. Ma to uniemożliwić tak zwanym migracjom podatkowym do krajów, w których obciążenia fiskalne są mniejsze. Oczekuje się, że wprowadzenie jednolitej stawki podatku dochodowego pomoże światowym gospodarkom wyjść z kryzysu spowodowanego pandemią.
Inicjatorem wprowadzenia tego rozwiązania są Stany Zjednoczone. W spotkaniu w Londynie uczestniczyli również ministrowie finansów Kanady, Francji, Niemiec, Włoch i Japonii.
Państwa G7 od lat próbowały uzgodnić, w jaki sposób opodatkować duże międzynarodowe korporacje, takie jak Google, Amazon czy Facebook. Giganci technologiczni zarabiają bowiem w poszczególnych państwach miliony, jednak podatki rozliczają tam, gdzie są one niższe - np. w Irlandii.
Ostateczne decyzje w tej sprawie mają zapaść w lipcu na spotkaniu w Wenecji ministrów finansów G20 - czyli grupy 19 wiodących światowych gospodarek i przedstawiciela Unii Europejskiej.