Miley Cyrus od 2014 roku próbowała w Europie zarejestrować znak towarowy powiązany z jej nazwiskiem. Na jej nieszczęście cztery lata wcześniej zrobiła to brytyjska firma z Wysp Dziewiczych, która posiada prawa do hasła CYRUS. Unijny urzędnicy z urzędu Unii Europejskiej ds. własności (EUIPO) argumentowali, że podobieństwo jest zbyt duże i rejestracja kolejnego znaku handlowego z tym samym słowem, może wprowadzać klientów w błąd.
Piosenkarka nie zrezygnowała jednak i udała się ze sprawą do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - informuje Reuters. TSUE oddalił argumentację EUIPO dot. nazbyt dużego podobieństwa, twierdząc, że imię Miley Cyrus nie ma znaczenia konceptualnego.
Zgłoszony znak towarowy, MILEY CYRUS, ma jasną i konkretną treść semantyczną dla właściwego kręgu odbiorców, ponieważ odnosi się do osoby publicznej, cieszącej się międzynarodową renomą, znanej dobrze poinformowanym osobom…
- uzasadniał swój wyrok TSUE.
Zastrzeganie imion czy pseudonimów to dość powszechna praktyka wśród celebrytów. Najbardziej znanym przypadkiem jest Cristiano Ronaldo, który zastrzegł skrót od swojego imienia i nazwiska oraz numer z koszulki, czyli CR7. Piłkarz niedawno stał się pierwszą osobą z 300 mln obserwujących na Instagramie.
Swoje personalia jako znak towarowy zastrzegli m.in. Donald Trump, Rihanna, Michael Jordan, David Beckham, Taylor Swift, Katy Perry czy Bruce Springsteen.