Wakacyjny sezon w pełni, a chętnych do wypoczynku nad Bałtykiem nie brakuje. Urlopowicze, którzy zdecydowali się spędzić czwartek na plaży we Władysławowie, mogli zobaczyć wyczyn pewnego kierowcy, który bardzo dosłownie potraktował "przyjazd nad morze".
Nietypowe zdarzenie miało miejsce około południa. Kierowca wjechał na plażę we Władysławowie wypożyczonym autem. Prowadzona przez niego toyota yaris zakopała się w piasku. Kierująca nią osoba postanowiła porzucić samochód z włączonym silnikiem.
O sprawie poinformowała w mediach społecznościowych carsharingowa firma Panek, do której należy pozostawione na plaży auto. Przedsiębiorstwo przekazało, że wobec nieodpowiedzialnego najemcy zostaną wyciągnięte konsekwencje.
"Wiemy, że wakacje się dopiero zaczęły, a każdy jest spragniony opalania i chłodnej kąpieli w Bałtyku... Ale żeby wjeżdżać Pankiem między turystów na plażę we Władysławowie, to chyba lekka przesada, nie? Dzisiaj otrzymaliśmy telefon, że nasza biedna Yariska została porzucona pośrodku plaży (UWAGA!) na włączonym silniku. Myśleliśmy, że to żart... ale sprawdzamy lokalizację w systemie i faktycznie widzimy plażę" - napisano na Facebooku Panka.
We wpisie dodano, że pracownicy wezwali firmę, która ciągnikiem wydobyła samochód z piasku. Jak poinformowano, klient, który wypożyczył pojazd, "zostanie oczywiście obciążony kwotą wyciągania auta, karą złamania regulaminu oraz otrzyma 'prezent' od policji".