Projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, który w środę do Sejmu skierowała grupa posłów PiS, ma w zamyśle uniemożliwić "przejęcie kontroli nad nadawcami RTV przez dowolne podmioty spoza Unii Europejskiej, w tym podmioty z państw stanowiących istotne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa".
Zaproponowane zmiany w prawie zakładają, że koncesja może zostać udzielona podmiotom zagranicznym, których siedziba znajduje się na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego, ale gdy nie są one zależne (np. poprzez powiązania kapitałowe) od innego podmiotu z siedzibą poza EOG.
Grupa TVN, która należy do amerykańskiego koncernu Discovery, jest przykładem nadawcy, który nie spełnia zawartego w proponowanych przepisach warunku. Poseł PiS Marek Suski zapewnił jednak w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że ustawa "nie jest pisana przeciwko TVN. Nie wiem na jakiej podstawie stawiana jest teza o likwidacji stacji".
- Nie ma w ustawie zakazu prowadzenia tych stacji, a długi okres vacatio legis to 30 dni do wejścia ustawy w życie po uchwaleniu plus przejściowy sześciu miesięcy. Do tego dochodzi czas procedowania w Sejmie, miesiąc procedowania w Senacie i u prezydenta. To daje około roku na zmiany własnościowe. Na razie jeszcze nie zaczęliśmy nad nią pracować, nie ma jeszcze nawet numeru druku - podkreślił Suski. To właśnie ten polityk stanął na czele grupy posłów, która skierowała projekt do Sejmu.
Polityk PiS stwierdził też, że "TVN przesadza z reakcją". - Jesteśmy w europejskim obszarze gospodarczym - inwestorzy spoza Europy muszą szukać partnerów. Takie uregulowania a nawet bardziej restrykcyjne są w innych krajach europejskich - powiedział Suski, dodając, że PiS "nie zamierza tłamsić wolności mediów".
- To jest ich wybór, czy będą chcieli nadawać czy nie. Ta ustawa nie zakazuje nadawania, ani TVN-owi, ani żadnej innej stacji. To jest histeria opozycji, która nakręca spiralę podejrzliwości [...]. Ustawa nie zmieni rzeczywistości, tylko zapobiegnie wejściu na polski rynek takich firm jak Russia Today. [...] Tam jest zapis, że 49 proc. może być kapitału spoza terenu gospodarczego UE. To znaczy, że inwestor musi poszukać partnera w Europie i pewnie sprzedać część udziałów, ale zachowując znaczną część - powiedział Suski w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Pełna wersja rozmowy ukaże się w poniedziałkowym wydaniu dziennika.
Zapytany o to, czy po wejściu w życie ustawy grupa TVN mogłaby zostać wykupiona przez spółki Skarbu państwa, odparł: Nie mogę tego wykluczyć ani potwierdzić. Ja nimi nie zarządzam.