Kanały z przeciekami Dworczyka miały zniknąć z Telegrama. Ale jeden nadal działa

Wieczorem media obiegła wiadomość, że dwa kanały, które na komunikatorze Telegram publikują rzekome przecieki ze skrzynek mailowych Michała Dworczyka, zostały usunięte. Miało to być wynikiem presji na właścicieli aplikacji. Jeden z kanałów wciąż jednak nadaje.

W czwartek media informowały, że z komunikatora Telegram zniknęły dwa kanały, na których publikowano rzekome przecieki pochodzące ze skrzynek mailowych Michała Dworczyka. Usunięcie publikacji miało być skutkiem interwencji ze strony rządu. 

Zobacz wideo Zakupy w 100 sekund? Tomasz Blicharski z Grupy Żabka: Wiele firm chce wydłużać ten czas, my staramy się go ograniczyć

Kanał o nazwie "Prywatna rozmowa" - polskojęzyczny, na którym pojawiały się rzekome przecieki - faktycznie nie działa. Rosyjskojęzyczny, utworzony wcześniej, dalej jednak "nadaje". Sprawę ujawnił ekspercki portal Niebezpiecznik.pl. 

"Wbrew niektórym (błędnym) doniesieniom, pierwszy kanał na Telegramie dalej działa (ten, który krytykuje Polskę po rosyjsku i powstał wcześniej niż drugi, "dworczykowy" kanał). Właśnie opublikowali lekko propagandową notkę o zamknięciu drugiego kanału" - czytamy we wpisie na Twitterze.

"Dziś wieczorem otrzymaliśmy wiadomość od naszych polskich przyjaciół. Okazało się, że ich kanał "Poufna Rozmowa", na którym zamieszczano korespondencję najwyższych polskich urzędników, zrobił w Polsce taki szum, że zmusili polski rząd do radykalnych działań" - piszą autorzy rosyjskojęzycznego, wciąż aktywnego kanału.  

Telegram zmuszony do usunięcia kanałów? "Polacy wykorzystali regulaminy"

Jak ujawnia portal, usunięcie niewygodnych dla obozu władzy informacji, osiągnięto na cztery sposoby. Telegram miał zostać zasypany żądaniami ze strony kilku departamentów - m.in. prawnego, czy regulacji cyfrowych. Po drugie, jeden z doradców ds. cyberbezpieczeństwa w KPRM miał wywierać na operatorze komunikatora presję - informuje Wirtualna Polska

Kluczowe okazały się jednak dwa inne działania. Pomógł jeden z krajów NATO, na którego terenie Telegram ma swoją infrastrukturę. Właściciele aplikacji mieli też usłyszeć groźby jej usunięcia ze sklepów Apple i Google. "Polacy wykorzystali regulaminy" - pisze portal. 

Afera mailowa. Kanał Telegram publikuje korespondencję Dworczyka

Maile przejęte przez cyberprzestępców stały się podstawą wielu publikacji. W tym tygodniu do sieci trafiły kolejne e-maile, mające pochodzić rzekomo ze skrzynki szefa KPRM Michała Dworczyka. Ujawniona w czwartek korespondencja dotyczy ponad 800 tys. zł nagród, które miały zostać wypłacone w ubiegłym roku urzędnikom KPRM.

Wcześniej ujawniono m.in. korespondencję dotyczącą kryzysu na Dolnym Śląsku, wypowiedzi premiera dotyczące sytuacji na Białorusi. Dworczyk oświadczył w połowie czerwca, że "nadal prowadzone są ataki na konta jego rodziny w różnych kanałach komunikacji". Mają one dotyczyć nawet dzieci. Wcześniej szef KPRM informował, że oddał się do dyspozycji premiera, Mateusz Morawiecki dymisji jednak nie przyjął.