Liczba zachorowań na COVID-19 rośnie. W skali globalnej w ciągu ostatnich dwóch tygodni liczba tygodniowo wykrywanych przypadków zwiększyła się o 25 proc. Przed czwartą falą pandemii w Polsce przestrzega też Adam Niedzielski, minister zdrowia. Jego zdaniem w najgorszym scenariuszu możemy mieć w Polsce nawet 15 tys. chorych dziennie. Czy oznacza to, że epidemia znów może pokrzyżować plany Polaków na wakacje?
Eksperci spodziewają się, że czwarta fala może przybrać na silne jeszcze w sierpniu. Potwierdza to w rozmowie z Gazeta.pl ordynator oddziału w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie, dr n. med. Grażyna Cholewińska-Szymańska, która pełni także funkcję konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie chorób zakaźnych.
- Widzimy, że czwarta fala już jest, tylko na razie pełza - stwierdziła ekspertka.
Większa liczba zachorowań, jak się spodziewamy i jak prognozują epidemiolodzy, nadejdzie w drugiej połowie sierpnia
- dodaje.
Zdaniem ekspertki za wzrost liczby przypadków odpowiedzialne będą turystyczne wyjazdy Polaków. - Ludzie, którzy przebywają w krajach wysokiego ryzyka, tam, gdzie obecnie przybywa zakażeń, wrócą z wakacji. Potem nastąpi okres wylęgania się wirusa. I dlatego możemy się spodziewać, że większa fala zachorowań zacznie się w połowie sierpnia - wyjaśniła ekspertka.
Dodała, że większość zakażeń będzie miała początkowo charakter kontaktów domowy. - Człowiek, który wrócił np. z Hiszpanii, najpierw zarazi domowników. Potem, we wrześniu, uczniowie ruszą do szkoły, a na przełomie września i października zmienią się warunki pogodowe. I, jak zawsze, spodziewamy się, że będziemy obserwować większą liczbę zakażeń wirusowych. W tym zakażeń koronawirusem - wyjaśniła ekspertka.
Wzrost liczby zachorowań w sierpniu może sprawić, że pandemia znów pokrzyżuje plany części Polaków na wakacje. - Wiele będzie zależało od decyzji krajów atrakcyjnych turystycznie, w których jest coraz więcej zachorowań. Te państwa mają świadomość, że turystyka zapewnia im dochód, ale nie wiedzą jeszcze, jak radzić sobie ze wzrastającą liczbą chorych. A to może spowodować implikacje dla turystów z Polski - stwierdziła ekspertka.
Grażyna Cholewińska-Szymańska wyjaśniła też, że czwarta fala będzie, tak jak poprzednie, niebezpieczna szczególnie dla osób schorowanych i nieodpornych, czyli dla osób niezaszczepionych oraz zaszczepionych, które nie wytworzyły odpowiedniej odporności.
Zdaniem konsultantki potrzebna jest dalsza promocja szczepień. - Do części ludzi o zdecydowanych, antyszczepionkowych poglądach zapewne nie dotrzemy. Ale trzeba pokazywać rzeczywiste korzyści wynikające ze szczepienia. A wystarczy spojrzeć na środowisko lekarzy, czy szerzej pracowników medycznych. Wyszczepili się na poziomie 80-90 proc. I trzecia fala, która miała miejsce na wiosnę, nie dotknęła naszego środowiska. Lekarze i pielęgniarki nie szli masowo na zwolnienia, nie było ognisk w szpitalach - wyjaśnia ekspertka.
Ostrzega też, że COVID-19 wciąż jest groźny. - Jeśli ktoś teraz zachoruje, bez względu na to, czy będzie to wariant delta, czy lambda, który już pustoszy Amerykę Południową, naraża się na ryzyko. Ludzie starsi i obciążeni chorują ciężko i umierają. I tak będzie w kolejnej fali. Mamy więc wybór: zaszczepić się i chorować lekko, albo nie zaszczepić się i przejść COVID-19 lub nawet umrzeć - ostrzega ekspertka.