Epidemia koronawirusa sprawiła, że wiele osób zatrudnionych w handlu czy gastronomii straciło pracę. Część z osób wykorzystała ten czas na zmianę kwalifikacji zawodowych. Po zniesieniu obostrzeń osoby te nie chciały wrócić do poprzedniej pracy, co skutkuje teraz brakami personelu w hotelach czy restauracjach.
Polska Izba Hotelarzy podaje, że po zniesieniu obostrzeń zwiększył się popyt na usługi hotelowe. W czerwcu ponad połowa hoteli odnotowała średnią frekwencję na poziomie powyżej 40 proc. W 29 proc. placówek liczba rejestracji była wyższa niż 50 proc., co daje wyniki lepsze niż w maju. Od 29 maja odmrożona została też gastronomia, co również sprzyja rezerwowani wakacji w hotelach.
Mimo zniesienia obostrzeń, hotele borykają się z brakiem pracowników. Z szacunków Izby wynika, że w 2020 roku z branży tej odeszło nawet 100 tys. osób. - Niestety, wyniki ankiety czerwcowej nie pozostawiają złudzeń, co do możliwości ich powrotu - powiedział Marcin Mączyński z Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego w rozmowie z Money.pl.
Największe problemy, które dotykają nawet 70 proc. właścicieli hoteli, to trudność z pozyskaniem kucharza. Na drugim miejscu, z 62 proc. wskazań znajdują się kelnerzy. Hotelarze wskazują też na problem z zatrudnieniem recepcjonistów (56 proc.) i pracowników służby pięter (50 proc.).
Hotelarze nie przewidują też osiągniecia zysku z działalności operacyjnej w tym roku. Taką odpowiedź wskazało 88 proc. właścicieli takich obiektów, którzy na zyski liczą dopiero na koniec 2022 roku. 61 proc. wskazuje nawet na okres późniejszy niż 2022 rok.