- Nie ma tutaj niczego nadzwyczajnego. Tylko potraktowanie parlamentarzystów tak, jak każdej innej grupy zawodowej. Parlamentarzyści i samorządowcy w ostatnich kilku latach - a parlamentarzyści przez 23-24 lata - nie otrzymywali żadnych podwyżek wynagrodzeń. Właściwie parlamentarzyści, jako jedyna grupa w Polsce, mieli obniżkę wynagrodzeń trzy lata temu - mówił premier Mateusz Morawiecki o podwyżkach dla polityków.
W miniony piątek prezydent Andrzej Duda podpisał rozporządzenie w tej sprawie. Wyższe pensje obowiązują od 1 sierpnia.
Już w połowie czerwca pojawiły się informacje, że Jarosław Kaczyński obiecał posłom podwyżki. Również WP potwierdza, że była to decyzja prezesa PiS. On sam sporo na tym zyskał, wynika z wyliczeń portalu.
Niemal dwie trzecie pensji Kaczyńskiego pochodzi z funkcji wicepremiera. Po podwyżce jego pensja zasadnicza skoczyła do 14 279,57 zł, ale do tego dochodzi dodatek funkcyjny w wysokości 4 008,30 zł. Razem daje to 18 287,87 zł. Z racji pełnionej funkcji w rządzie, prezes PiS nie dostaje pensji poselskiej, ale z 2,5 tys. do 4 008,30 zł rośnie jego dieta parlamentarna.
Do tego trzeba doliczyć wysoką emeryturę. W zeszłym roku ZUS przelał na konto Kaczyńskiego 85,7 tys. zł, co daje 7 140 zł wypłaty miesięcznie. Łącznie więc przychody prezesa PiS rosną do 29 436,17 zł brutto. To około 5 tys. zł więcej niż przed podwyżką. Warto przypomnieć, że to mniej więcej tyle, ile wynosi średnie wynagrodzenie brutto w Polsce - 5 637,34 zł. I niemal połowa pensji minimalnej, która wynosi 2,8 tys. zł brutto.
Nie tylko najwyżej postawieni politycy mają dostać podwyżki. Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki na twitterze zapowiedział projekt ustawy, która podniesie pensje także wójtów, burmistrzów, prezydentów miast oraz radnych.