Kornecka po odwołaniu: Mamy szalejącą drożyznę. Podnoszenie podatków odbije się na budżecie każdego Polaka

- Polski Ład jest programem dobrym, ale nie może odbywać się kosztem milionów Polaków - w taki sposób Anna Kornecka, była już wiceminister rozwoju, tłumaczy swoją krytyczną opinię wobec programu PiS.

Anna Kornecka została w środę odwołana ze stanowiska wiceminister w resorcie Rozwoju, Pracy i Technologii, którym kieruje Jarosław Gowin. Oficjalnym powodem decyzji, którą podjął premier Mateusz Morawiecki, jest "zdecydowanie niezadowalające tempo prac nad kluczowymi projektami programu Polski Ład". Poinformował o tym rzecznik rządu Piotr Müller.

Komentatorzy wiążą decyzję premiera z krytycznymi uwagami, które wygłaszała jedna z liderek Porozumienia na temat najnowszego programu PiS. Po odwołaniu Kornecka nie zmieniła tonu swoich wypowiedzi.

Zobacz wideo "Ruski ład"? Suski: Polegał chyba też na tym, że nasza delegacja nie wróciła ze Smoleńska

Anna Kornecka: Mamy szalejącą drożyznę

Była już wiceminister ponownie wyraziła obawy dotyczące skutków wprowadzenia Polskiego Ładu. 

Mamy szalejącą drożyznę i tak naprawdę podnoszenie dzisiaj podatków odbije się na budżecie domowym każdego Polaka

- stwierdziła Kornecka na antenie Polsat News.

Przedstawicielka Porozumienia podkreśliła, że jej partia nie przekreśla całego Polskiego Ładu. - Jest programem dobrym, ale nie może odbywać się kosztem milionów Polaków - wyjaśniała.

Kornecka odniosła się też do oficjalnej przyczyny swojego odwołania. - Od 15 maja bardzo ciężko pracowaliśmy nad realizacją tych projektów. Z początkiem lipca zostały złożone do wykazu prac legislacyjnych prezesa Rady Ministrów - zapewniła. 

Anna Kornecka uderza w Polski Ład. "Dlaczego mielibyśmy to popierać?"

Nieoficjalne doniesienia o możliwym odwołaniu Korneckiej pojawiły się krótko po jej krytycznych wypowiedziach wobec podatkowej rewolucji PiS. "Podatki w Polskim Ładzie uderzają w ciężko pracującą klasę średnią, przedsiębiorców, lekarzy, kadrę zarządzającą, wykwalifikowanych specjalistów, samorządy, a w konsekwencji również każdego Polaka przez postępującą drożyznę. Mamy środek pandemii... Dlaczego mielibyśmy to popierać?" - pytała kilka dni temu na Twitterze. 

We wtorek na antenie TVN24 ostrzegała, że na Polskim Ładzie stracą "najmniejsi podatnicy, rozliczający się kartą podatkową".

- To nie jest 50-100 złotych miesięcznie. To są bardzo często kwoty w tysiącach złotych - wyliczała. - Jeśli tego będzie wymagała sytuacja i trzeba będzie zakończyć ten projekt właśnie na protestowaniu przeciwko podwyższeniu podatków, to prawdopodobnie będzie to nasz koniec w Zjednoczonej Prawicy - zapowiedziała. 

Więcej o: