W środę Sejm przyjął tzw. ustawę "lex TVN". Zakłada ona, że spółki medialne nie będą mogły być kontrolowane przez podmioty spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego. W praktyce może to oznaczać problemy z działalnością stacji TVN, która należy do amerykańskiego koncernu Discovery, a znajdująca się w jej grupie TVN24 od kilkunastu miesięcy czeka na przedłużenie kończącej się za kilkadziesiąt dni koncesji.
Obrady Sejmu przebiegały w burzliwej atmosferze. Zostały poprzedzone reasumpcją głosowania nad odroczeniem posiedzenia Sejmu do września.
Już po przyjęciu ustawy Marek Suski, który odpowiada z ramienia rządu za projekt, zapowiedział wprowadzenie do przepisów kolejnej zmiany. Nazwał ją "poluzowaniem".
"Zgłosimy tę poprawkę w Senacie. Chodzi o to, by nadawcy, którzy mają koncesje satelitarne, nie musieli spełniać wymogu 49 proc. kapitału spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego, byście nie mówili, że chcemy likwidować TVN24" - powiedział. Wyjaśnił też, że poprawka nie została przyjęta w Sejmie, bo "gdzieś zaginęła w drodze".
Przedstawiciel PiS twierdzi, że zmiana to "wyjście naprzeciw inwestorom". Wyjaśnił też, dlaczego regulacja ma dotyczyć tylko koncesji satelitarnych. "Zdecydowało to, że tu jest o wiele większa konkurencja i że chcemy, by ten rynek medialny w Polsce mógł się rozwijać".
Do planów przedstawionych przez Marka Suskiego odnieśli się parlamentarzyści opozycji. - Jeśli my uznamy, że ta poprawka jest trikiem, który ma po prostu omamić senatorów, to my się omamić nie damy i odrzucimy ten "lex TVN" w Senacie. Aby go przyjąć ponownie w Sejmie, potrzeba większości, której w tym głosowaniu nie było - stwierdził wicemarszałek Senatu Michał Kamiński.
Senator niezrzeszony Krzysztof Kwiatkowski zapowiedział z kolei, że poprawka zostanie przyjęta tylko jeśli okaże się, że sprawi, iż "ustawa w praktyce ma być martwa".
Nie znamy treści poprawki, którą zamierza w Senacie wnieść rząd, trudno więc jednoznacznie ją ocenić. W sieci pojawiają się już jednak pierwsze komentarze. "Ta poprawka odnosi się tylko do TVN24, które równie dobrze mogłoby nadawać na podstawie licencji z innego kraju" - pisze na Twiterze Ryszard Łuczyn z PolitykaInsight. Bolesław Breczko z Wprost podejrzewa, że w wyniku nowej poprawki TVN24 nie będzie potrzebował koncesji, bo nie jest dostępny w telewizji naziemnej. Możliwe jednak, że regulacja i tak zmusi do zmiany struktury właścicielskiej "główny TVN", który jest obecny w multiplexach.
Taki scenariusz wydaje się prawdopodobny, bo mówił o nim anonimowy przedstawiciel PiS w rozmowie z Jackiem Gądkiem, dziennikarzem Gazeta.pl. - Nam nie chodzi o TVN24, ale o TVN - stwierdził polityk obozu rządzącego.
Stacja TVN jest nadawana przez nadajniki naziemne, TVN24 ma koncesję satelitarną, obecny jest też w telewizjach kablowych. W przypadku drugiej ze stacji obejście koncesji jest możliwe, można ją bowiem uzyskać w innym państwie i nadal być obecnym w Polsce. TVN24, któremu koncesja kończy się pod koniec września (czeka na jej przedłużenie), mógłby też sięgnąć po pozwolenie przyznane siostrzanemu TVN24 BiS.
TVN koncesję ma przyznaną do kwietnia 2024. Nie oznacza to jednak, że właściciele stacji mają kilka lat na przystosowanie się do lex TVN. Przyjęta przez Sejm ustawa zmusza bowiem do wprowadzenia zmian właścicielskich w terminie siedmiu miesięcy. Amerykanie musieliby sprzedać 51 proc. udziałów podmiotowi polskiemu lub europejskiemu. Dlatego właśnie ustawa nazywana jest "lex TVN".