W środę prezydent Andrzej Duda odwołał Jarosława Gowina z funkcji wicepremiera, ministra rozwoju, pracy i technologii. Stało się to na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego. Gowin utworzył koło poselskie Porozumienia, w którym zasiada obecnie pięciu parlamentarzystów.
Jak wyjaśniał rzecznik rządu Piotr Müller, premier podjął decyzję o dymisji Jarosława Gowina, biorąc pod uwagę "przede wszystkim brak wystarczających postępów nad kluczowymi projektami Polskiego Ładu, które należą do jego resortu". Przypomniał również, że w maju liderzy Zjednoczonej Prawicy - w tym Jarosław Gowin - podpisali wspólnie założenia programowe Polskiego Ładu.
- W maju podpisałem się pod kierunkowymi zmianami, a nie konkretnymi ustawami. Te założenia przewidywały rozwiązania, które postulowałem od dawna – podniesienie kwoty wolnej od podatku i drugiego progu. Na to nałożyła się propozycja Mateusza Morawieckiego związana ze składką zdrowotną - mówił w wywiadzie dla portalu "Business Insider" były wicepremier Jarosław Gowin.
Jak dodał, od początku zaznaczał, że poprze Polski Ład "tylko pod warunkiem wprowadzenia czegoś, co nazwano ulgą dla klasy średniej".
- Premier również zobowiązał się do tego na konferencji. Niestety w rozwiązaniach przygotowanych przez Ministerstwo Finansów uwzględniono tylko to, co Porozumienie zaproponowało dla zatrudnionych na umowę o pracę. Nie doszliśmy natomiast do żadnego kompromisu, jeżeli chodzi o osoby prowadzące działalność gospodarczą - wskazał prezes Porozumienia.
Według Gowina "w praktyce propozycja PiS-u oznacza blisko 50-procentową podwyżkę podatku dla ogromnej rzeszy przedsiębiorców". - To zagraża istnieniu wielu firm. Uruchomi też kolejny impuls inflacyjny. Mówiąc wprost: tak drastyczna podwyżka podatków musi skończyć się szalejącą drożyzną - podkreślił.
Jarosław Gowin zapowiedział, że w 2023 r. po zacieśnieniu przez Komisję Europejską zasad reguły wydatkowej, polski budżet "nie zepnie się". Zaznaczył, że "konieczne będą bolesne dla Polaków cięcia".
- Gdy patrzę na to z dzisiejszej perspektywy, Polski Ład wydaje się próbą ucieczki do przodu. Liderzy PiS-u zdali sobie sprawę z tego, że dalsze zadłużanie staje się po prostu niemożliwe. Dlatego rzutem na taśmę chcą przetransferować ogromne środki do tych grup społecznych – jak emeryci czy osoby najmniej zarabiające – w których PiS ma stosunkowo największe poparcie - powiedział były wicepremier i były minister rozwoju.
Zdaniem Gowina, "w planach prezesa Kaczyńskiego są przedterminowe wybory wiosną przyszłego roku". - Cel: zdążyć z wyborami przed drastycznymi cięciami budżetowymi, które będą niezbędne w 2023 roku - doprecyzował polityk.