W czwartek premier Mateusz Morawiecki i minister rolnictwa Grzegorz Puda przebywali z wizytą w woj. warmińsko-mazurskim. Pojawili się m.in. w Brzydowie w gminie Ostróda, gdzie przemawiali na tle maszyn rolniczych.
- Cieszymy się ze wspaniałego polskiego eksportu, wielkich zakładów, ale sercem polskiego rolnictwa są polskie gospodarstwa rolne, małe, rodzinne gospodarstwa rolne. Tut akurat pan rolnik - pan Andrzej Zakrzewski - zbudował większe gospodarstwo. Chwała jemu, podziwiam naprawdę ten sprzęt, ten park maszynowy. To jest coś znakomitego - mówił wtedy premier Mateusz Morawiecki.
Lider Agro Unii Michał Kołodziejczak w swojej transmisji w mediach społecznościowych podał potem, że maszyny były wypożyczone wcześniej z dwóch firm i w rzeczywistości nie należą do gospodarza, u którego odbywało się spotkanie z szefem rządu.
- Gros osób myślało, że ten sprzęt był mój. To była jednak tylko wystawka. Przywieźli je dealerzy, żeby rolnicy, którzy przybyli na miejsce, zobaczyli je i może kupili - potwierdził w weekend w rozmowie z Wp.pl Andrzej Zakrzewski, u którego gościł premier.
W sobotę przed południem zwróciliśmy się z e-mailowo z pytaniami w tej sprawie do wymienionych przez Kołodziejczaka dwóch firm wypożyczających sprzęt rolniczy, a także do Ministerstwa Rolnictwa i Centrum Informacyjnego Rządu.
W poniedziałek rano swoje stanowisko przesłała nam jedna z firm - spółka Perkoz, która w gminie Ostróda ma swój punkt sprzedaży.
"Firma Perkoz jest jednym z większych dostawców sprzętu rolniczego w rejonie Ostródy i bierze czynny udział w życiu powiatu" - czytamy w oświadczeniu podpisanym przez wiceprezesa zarządu Jacka Grajewskiego.
Wiceprezes spółki dodał, że firma została "zaproszona przez oddział regionalny Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa oraz Warmińsko-mazurski Ośrodek Doradztwa Rolniczego do zaprezentowania oferty podczas tego spotkania".
"Dla firmy Perkoz była to jedynie okazja do zaprezentowania najnowszej oferty maszyn z naszej firmy" - podkreślił Jacek Grajewski.