GUS podał dane o produkcji. Nie jest źle, ale niespodzianka leży gdzie indziej - w cenach

Jak podał GUS, produkacja przemysłowa w lipcu urosła o 9,8 proc. rok do roku. To dane bliskie oczekiwaniom ekonomistów. Lekkie zadziwienie wywołała za to informacja dotycząca cen producentów - te zwiększyły się w tempie szybszym, niż się spodziewano.
Zobacz wideo Co się zmieni od grudnia 2021? Jak wzrosną mandaty?

Produkcja nieco nawet rozczarowała - miało być dwucyfrowe tempo wzrostu, a jest nieco wolniejsze. Średnia oczekiwań ekonomistów zakładała produkcję wyższą o 10,5 proc. rok do roku, tymczasem była ona na poziomie 9,8 proc. - poinformował GUS. Ta rozbieżność nie wzbudziła jednak wielkich obaw - przynajmniej tak wynika z pierwszych szybkich komentarzy zespołów ekonomicznych największych działających w Polsce banków.

GUS: produkcja przemysłowa w górę o 9,8 proc. 

W komunikacie Głównego Urzędu Statystycznego czytamy, że produkcja przemysłowa wzrosła w większości działów - dokładnie w 27 z 34. Na przykład w produkcji urządzeń elektrycznych o 26,4 proc. (rok do roku), komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych - o 25,9 proc., metali - o 22,3 proc., wyrobów z metali - o 21,5 proc., maszyn i urządzeń - o 18,6 proc., a w wytwarzaniu i zaopatrywaniu w energię elektryczną, gaz, parę wodną i gorącą wodę - o 16,6 proc. Spadek zanotowały na przykład działy produkcji pojazdów samochodowych, przyczep i naczep - o 4,7 proc. oraz mebli - o 2,4 proc.

W ujęciu miesięcznym, czyli w porównaniu z czerwcem tego roku, odnotowano spadek produkcji ogółem o 3,9 proc.

Motorem przemysłu wciąż eksport, ciążą ograniczenia w podaży

Ekonomiści, komentując dane, zauważają, że polski przemysł napędzany jest przez eksport - producentów elektroniki i urządzeń elektrycznych.

Pewnie byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie motoryzacja - jak zauważają eksperci ING, brakuje komponentów i produkcja samochodów spadła o 4,7 proc. rok do roku. "Na szczególną uwagę zasługuje tutaj spadek produkcji w kategorii 'pojazdy samochodowe, przyczepy i naczepy' (-4,7 proc. r/r w lipcu wobec 17,4 proc. w czerwcu). Wynika on z przestojów w części fabryk związanych z niedoborem półprzewodników. Niedobór materiałów był również przyczyną spadku produkcji w kategorii 'meble' (-2,4 proc. r/r w lipcu wobec 13,1 proc. w czerwcu)" - zaznacza Credit Agricole.

Z kolei ekonomiści Pekao SA podkreślają, że mimo że dane z przemysłu były nieco poniżej prognoz, to "jesteśmy w dalszym ciągu lekko powyżej wieloletniego trendu. Ograniczenia podażowe ograniczeniami podażowymi, ale polski przemysł ewidentnie radzi sobie dobrze w tym otoczeniu". 

Ceny producentów w górę

Niespodzianką za to okazały się publikowane równolegle dane o cenach producentów. Te w lipcu wzrosły o 8,2 proc. rok do roku wobec spodziewanych 7,6 proc. W części to efekt wzrostu cen ropy naftowej, ale drożeją też inne surowce, jak metale i drewno. Widać "wąskie gardła w dostawach wielu komponentów" - piszą ekonomiści PKO BP. 

"W naszej ocenie inflacja PPI [ang. producer price index - red.] nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i już w najbliższym czasie może przekroczyć 9 proc. r/r (pomimo normalizacji cen na rynku ropy naftowej i głównych surowców przemysłowych). Ceny będą dodatkowo podbijane przez utrzymujące się braki kluczowych komponentów i trudności w transporcie międzynarodowym (nowe utrudnienia w transporcie morskim i lądowym z Chinami), a wysoki popyt przy ograniczonej podaży ułatwi przerzucanie kosztów na końcowych odbiorców" - podkreśla PKO BP. 

Więcej o: