Piotr Uściński jest - jak słyszymy w PiS - "człowiekiem Bartłomieja Wróblewskiego", czyli plasuje się na prawej flance, najbardziej konserwatywnej w Prawie i Sprawiedliwości. Występował wraz z Wróblewskim przed Trybunałem Konstytucyjnym z wnioskiem o stwierdzenie niezgodności z konstytucją przesłanki do aborcji ze względu na wysokie prawdopodobieństwo ciężkiej wady płodu.
Co ciekawe, dział budownictwa jest częścią schedy po byłym już wicepremierze i ministrze rozwoju Jarosławie Gowinie. A na dzielenie jej - w tym na budownictwo - zęby ostrzyli sobie tak "bielaniści" - Partia Republikańska pod wodzą Adama Bielana - jak i "ociepiści", czyli grupa parlamentarzystów skupiona wokół wiceszefa MON Marcina Ociepy. Tymczasem jeszcze przed powrotem z urlopu Jarosława Kaczyńskiego tę część schedy już przydzielono - właśnie Uścińskiemu.
Według informacji Gazeta.pl nominacja dla Piotra Uścińskiego to efekt umowy, jaką grupa Wróblewskiego zawarła z Jarosławem Kaczyńskim.
- Stanowisko to wynegocjowali sobie bezpośrednio z prezesem w zamian za rezygnację z oporu po porażce Wróblewskiego - mówi nam jeden z polityków obozu rządzącego.
Otóż Wróblewski bardzo chciał zostać RPO, ale jego kandydatura jednak upadła, bo odrzucił ją Senat. W zamian jednak za lojalność grupy Wróblewskiego wobec PiS ws. kolejnych kandydatur wspieranych przez tę partię - najpierw Lidii Staroń, a potem prof. Marcina Wiącka - grupa Wróblewskiego wynegocjowała nominacje dla sobie. Jednym z tych obiecanych im przez prezesa PiS nominacji miał być właśnie fotel wiceministra dla Piotra Uścińskiego. Teraz tę umowę wypełniono.