Przedsiębiorcy opłacają składkę zdrowotną w wysokości 381,81 zł, a jej wielkość jest stała i niezależna od dochodu. Tak sytuacja wygląda obecnie. Jeśli zmiany zawarte w programie Polski Ład zostaną wprowadzone (czyli przegłosuje je parlament, a prezydent podpisze) od przyszłego roku składka zdrowotna wzrośnie do 9 proc. dochodu. Co więcej, nie będzie można jej odliczyć od podatku.
Warto zaznaczyć, że przedsiębiorcy będą musieli odprowadzać składki zdrowotne nie tylko od dochodu ze swojej działalności, ale też od sprzedaży.
- Przychodem z działalności gospodarczej są też należności ze sprzedaży firmowego majątku trwałego, np. nieruchomości czy samochodu, nawet jeśli jest incydentalna. A także odszkodowania, odsetki, kary umowne czy nieodpłatne świadczenia, np. nagrody dla przedstawicieli handlowych za wysoką sprzedaż. Od tego wszystkiego trzeba będzie zapłacić 9 proc. składki - zauważa w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Tomasz Piekielnik, doradca podatkowy, właściciel firmy doradczej PBC.
Ekspert podał przykład przedsiębiorcy rozliczającego się podatkiem liniowym 19 proc., który kupił magazyn za 1 milionów złotych i zamortyzował go, rozliczając cały wydatek w podatkowych kosztach. Jak wyliczył Piekielnik, w ten sposób przedsiębiorca odzyska 190 000 złotych. Natomiast jeśli wspomniany magazyn zostanie odsprzedany po wprowadzeniu Polskiego Ładu również za kwotę 1 miliona złotych, przedsiębiorca będzie musiał zapłacić od tej transakcji 190 000 złotych podatku dochodowego, a także 90 000 złotych składki zdrowotnej.
Przeciwko podniesieniu składki zdrowotnej do 9 proc. protestują głównie przedsiębiorcy, a nawet Episkopat (księża również mieliby płacić składkę). Natomiast eksperci chcą, aby rząd poczekał z wprowadzeniem przepisów.
Jak pisaliśmy wcześniej na Next.gazeta.pl, rząd zastanawia się nad obniżeniem składki zdrowotnej z 9 proc. do 3 proc. Z kolei minister finansów Tadeusz Kościński powiadomił w czwartek, że trwają rozmowy w sprawie stopniowego wdrażania 9-procentowej składki zdrowotnej. - Czy to będzie 3 proc. czy 3,5 proc., czy 2,5 proc., czy 2,7 proc. w przyszłym roku i jaka to będzie skala w następnych latach - to nie chciałbym się jeszcze wypowiadać, bo tak jak powiedziałem, my jeszcze rozmawiamy - mówił Kościński, cytowany przez "Gazetę Wyborczą".