Rynek nieruchomości przeżywa w ostatnim czasie prawdziwy boom. W ciągu zaledwie trzech miesięcy ceny w badanych przez Expandera i Rentier.io miastach wzrosły średnio o 4,5 proc. Najgoręcej było w Łodzi, gdzie podskoczyły aż o 10 proc., a także w Białymstoku (9 proc.) i Gdyni (8 proc.). Niewielkie spadki pojawiły się na natomiast na rynkach w Bydgoszczy (-1 proc.) i Katowicach (-1 proc.).
Ceny mieszkań. Jak zmieniły się w ciągu dwóch lat?
Pandemia zakłóciła działanie rynku nieruchomości. Dlatego w raporcie Expandera i Rentier.io zaprezentowano, jak zmieniły się ceny w ciągu dwóch lat, czyli od lipca 2019 r. W tym okresie najmocniej wzrosły ceny w Sosnowcu (41 proc.), Radomiu (35 proc.) i Łodzi (29 proc.). "Najmniejsze wzrosty odnotowaliśmy natomiast w Bydgoszczy (12 proc.), Poznaniu (15 proc.), Gdańsku (17 proc.) i Katowicach (17 proc.). Dla wszystkich badanych przez nas miast przeciętny dwuletni wzrost wyniósł 24 proc.
Ceny mieszkań w 2021 r. Fot. Expander / Rentier.io
Zakup mieszkania receptą na inflację?
"Ci, którzy przenieśli oszczędności z banków na rynek nieruchomości, świetnie na tym wyszli. Nie tylko udało im się ochronić oszczędności przed najwyższą od 20 lat inflacją (5,4 proc. w sierpniu), ale jeszcze znacząco powiększyć wartość majątku. Jak to zwykle bywa, już po fakcie wydaje się to oczywiste, ale wtedy wcale tak nie było. Przypomnijmy, że ceny wydawały się wtedy już dość wysokie, bo były o 15 proc. wyższe niż lipcu 2018 r." - piszą autorzy raportu.
)
Expander i Rentier.io ostrzegają jednak przed nadmierną ufnością w zysk z inwestycji w rynek nieruchomości. Warto pamiętać bowiem, że wyniki z przeszłości nie dają gwarancji, że tak samo będzie w przyszłości. Coraz bardziej prawdopodobne stają się podwyżki stóp procentowych, które mogą zdecydowanie spowolnić wzrosty cen, a w dłuższym okresie nawet doprowadzić do ich spadku.
Jesienią kredyty mogą być droższe
Boom na rynku nieruchomości doprowadził do tego, że w tym roku banki bez problemu zrealizują swoje plany sprzedażowe w zakresie kredytów hipotecznych. To z kolei oznacza ryzyko podwyżek marż, które w przeszłości były wprowadzane właśnie po przekroczeniu założonej sprzedaży. W ten sposób banki maksymalizują swoje zyski. Podwyżek spodziewać się można w październiku lub listopadzie.
Skutkiem ogromnego zainteresowania kredytami jest też bardzo długi czas oczekiwania na przyznanie kredytu. Ten czas wydłużył się z około jednego miesiąca do dwóch, a w niektórych przypadkach trzeba czekać nawet trzy miesiące. Ta sytuacja wynika z kumulacji popytu. W ubiegłym roku wiele osób odkładało decyzję o zakupie mieszkania w obawie o utratę pracy. W tym roku sytuacja na rynku pracy jest bardzo dobra, więc wniosków kredytowych jest bardzo dużo.
)
"Mieszkanie bez wkładu własnego" może wydłużyć oczekiwanie na kredyt
Na kolejki po kredyt spowodowane kumulacją popytu nałożył się jeszcze okres wakacyjny, kiedy bankowi analitycy korzystają z urlopów. Obecnie urlopy już się kończą, ale rozładowanie kolejki może jeszcze potrwać jakiś czas, więc na skrócenie terminów trzeba zapewne zaczekać do października. Wtedy może jednak ruszyć program "Mieszkanie bez wkładu własnego". Jeśli tak się stanie, to może pojawić się kolejna fala wniosków kredytowych. Nie ma więc pewności, kiedy sytuacja się poprawi.
"Kupując obecnie mieszkanie, warto więc w umowie przedwstępnej zastrzec sobie odpowiednio długi czas na uzyskanie kredytu. Najlepiej składać wnioski do 2-3 banków jednocześnie. Jeśli jeden z nich będzie bardzo się spóźniał, to być może inny przyzna kredyt w rozsądnym terminie. Warto też skorzystać z pomocy doświadczonego eksperta finansowego, który ma wiedzę o tym, gdzie w danym momencie czas oczekiwania jest najkrótszy" - napisano w raporcie.
Podane w badaniu ceny mieszkań to mediany, które wyliczono na podstawie analizy 31 962 ogłoszeń sprzedaży dostępnych w internecie w lipcu 2021 r. Brano pod uwagę ogłoszenia unikalne, a więc po usunięciu duplikatów dotyczących tego samego mieszkania. Wartości są publikowane tylko dla rynków, na których liczba ogłoszeń przekracza 100.
