KPO wciąż bez akceptacji, rząd gubi się w tłumaczeniach. "Absolutnie nic się nie wydarzyło"

- Polska nie ma nad sobą żadnego pana. To nie są stosunki wasalne - tak o zwłoce w akceptacji Krajowego Planu Odbudowy mówił premier Mateusz Morawiecki. - Absolutnie nic się nie wydarzyło, co mogłoby nas niepokoić - przekonuje z kolei Waldemar Buda, odpowiedzialny za unijne fundusze. Tymczasem bliżej środków z UE są kolejne kraje, nawet Węgry.

Kolejny głos z Brukseli potwierdza, że Polska może nie otrzymać prędko pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. To program, w ramach którego Unia Europejska ma przesłać - w formie dotacji i pożyczek - nawet 58 mld zł.

Valdis Dombrovski, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, stwierdził we wtorek, że w polskim KPO pozostały kwestie, które wymagają rozwiązania.  - Pod uwagę bierzemy 11 głównych kryteriów. Jesteśmy w stałym kontakcie z polskimi władzami, które są świadome kwestii, które powinny być rozwiązane, by proces oceny zakończyć - stwierdził. Dodał też, że ocena Krajowych Planów Odbudowy będzie kontynuowana jesienią. 

Zobacz wideo KO i PSL chcą preambuły w KPO. Kamiński: UE może nam zabrać pieniądze przez praworządność

To kolejna wypowiedź brukselskiego urzędnika potwierdzająca problem z akceptacją KPO. W zeszłym tygodniu podobne stanowisko wyraził unijny komisarz ds. gospodarczych Paolo Gentiloni.

- Komisja Europejska wstrzymuje akceptację polskiego Krajowego Planu Odbudowy i w konsekwencji wypłaty z unijnego Funduszu Odbudowy m.in. ze względu na kwestionowanie przez rząd w Warszawie prymatu prawa UE i skierowanie tej sprawy do TK - stwierdził. 

Komisja Europejska zakręca Polsce kurek z miliardami. KPO wstrzymany Komisja Europejska zakręca Polsce kurek z miliardami. KPO wstrzymany

KPO wciąż bez akceptacji. Rząd gubi się w tłumaczeniach. "Absolutnie nic się nie wydarzyło"

Przedstawiciele rządu jeden po drugim próbują przekonywać, że brak akceptacji dla polskiego Planu to nic takiego. - Absolutnie nic się nie wydarzyło, co mogłoby nas niepokoić. Mamy uwagi do tempa prac. Chcielibyśmy, by KE szybciej zatwierdzała poszczególne KPO, bo na ten moment dopiero 10 krajów otrzymało zaliczki - stwierdził w piątek Waldemar Buda, wiceminister funduszy i polityki regionalnej. Buda powiedział też, że Komisja Europejska "zdementowała słowa komisarza Gentiloniego". 

Odpowiedzialny za unijne fundusze minister przekonuje też, że "nie ma trybu, który pozwalałby na wstrzymanie środków w ramach KPO". - Nie tylko Polsce, ale każdemu innemu krajowi - stwierdził - Jeżeli doszłoby do tego. Oznaczałoby to, że naruszono przepisy - przekonywał na antenie TVP. 

Polska jedynym krajem, któremu nie wyznaczono akceptacji terminu KPO. Czechy z akceptacją

O powadze sytuacji świadczy też fakt, że kolejne kraje zyskały akceptację swoich planów. Czechy, które wysłały swój KPO na początku czerwca, miesiąc po Polsce, dostały już akceptację. Podobnie Litwa (wysłała wniosek 15 maja). Wcześniej, 2 września, akceptację zyskały Irlandia i Dania. 

Skonfliktowane z Komisją Europejską Węgry pieniędzy nie otrzymały, ale usłyszały już, że ocena ich wniosku potrwa do końca września. Polska jest więc jedynym krajem UE, który takie deklaracji nie usłyszał - donosi RMF FM. 

Premier Morawiecki ma dobrą wiadomość dla Polski. Ekspert przekonuje

O tym, że środki z KPO są niezagrożone przekonuje też premier Mateusz Morawiecki. - Mam dobrą wiadomość dla Polski, że jestem przekonany, że prędzej czy później Polska otrzyma te środki, ale jeszcze lepsza wiadomość jest taka, że my sobie dzisiaj radzimy bardzo dobrze w oparciu o polskie środki, w oparciu o to, co my wygenerowaliśmy z systemu finansów - stwierdził w weekend szef rządu. 

W swoich deklaracjach poszedł jeszcze dalej. - Polska nie ma nad sobą żadnego pana. To nie są stosunki wasalne. Polska nie będzie się ubiegać o coś na zasadzie proszącej, tylko my mamy pełne prawo do tego - dodał. 

Artur Nowak-Far ze Szkoły Głównej Handlowej, były wiceminister spraw zagranicznych w rozmowie z next.gazeta.pl ocenił, że przyznanie Polsce środków z KPO moze być zagrożone. - Dopóki Polska nie wykona wyroków TSUE i nie zaprowadzi realnej praworządności, nie otrzyma tych środków. W tej grze to KE ma atuty, w tym pieniądze, a Polska gra blotkami - bo pieniędzy nie ma. I tu tkwi istotna przewaga Komisji, która się nie zmieni - stwierdził. 

Zdaniem eksperta nadrzędność prawa unijnego, o której mówił komisarz Gentiloni, również jest istotna. - Jeśli jej nie ma, to nie ma wykonania wyroków TSUE, ani stosowania prawa unijnego, tak jak wymaga tego Unia. W tej chwili to rząd ma wpływ na to, co będzie stosowane, a co nie - co jest nie do zaakceptowania przez społeczność międzynarodową, w tym naszych sojuszników w Unii Europejskiej. Rząd anonsuje, że będzie realizował tylko niektóre wyroki TSUE. W odpowiedzi na to Komisja Europejska stawia kawę na ławę: mówi, że Polska będzie stosowała prawo UE, tak jak tego wymagają unijne reguły albo pieniędzy nie dostanie - wyjaśnił prof. Artur Nowak-Far. 

Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki. "Nie łączmy KPO i sądownictwa". Minister finansów wciąż liczy na pieniądze z UE

Więcej o: